Ponoć czas jest wartością względną, wytworzonym przez ludzki umysł złudzeniem przemijania. Niektórzy z fizyków obstają nawet przy tym, że nie istnieje on w ogóle. Że wymyśliliśmy go sobie po to, aby łatwiej organizować rzeczywistość. Skoro tak, to dlaczego nie ma nas już na rajskiej wyspie Rab, dlaczego musieliśmy ją opuścić? Dlaczego w końcu nadszedł koniec naszego pobytu? Czy to tylko nasze krnąbrne mózgi oszukują nas, może wcale nie musieliśmy wyjeżdżać? Może te dwa wspaniałe tygodnie mogłyby trwać wiecznie, a my popsuliśmy wszystko kupnem biletu na prom?
Bardzo byśmy chcieli pozostać na wyspie jeszcze trochę, jeszcze przez jakiś okres zaludniać jej puste naturystyczne plaże.
Hartować ciała w gorącym słońcu oraz chłodnej jeszcze o tej porze roku wodzie.
Zaś podczas najcieplejszych dni szukać schronienia w cienistym zakątku.
Przemierzać kolejne kilometry, wydeptywać niekończące się wręcz ścieżki.
Sycić oczy dzikim, surowym pięknem przyrody.
Niemal codziennie odkrywać inną plażę.
Z lubością słuchać szumu wody oraz świstu wiatru.
Dlaczego, why? Ty wstrętny czasie, ty przebrzydły oprychu! Czemu musiałeś przeminąć? Z jakiej racji poranki przebrzmiały, a wieczory przeszły nazbyt szybko w noce? Dzięki współczesna fizyko teoretyczna- na dodatek to wszystko nasza wina.