niedziela, 4 listopada 2018

Wszystkie szyny wiodą do Genui


Tak naprawdę pogoda w Polsce, czy też w zamieszkiwanych przez nas Niemczech nie jest obecnie taka zła, a nawet momentami jest mniej deszczowo niż na południu Europy, to mimo wszystko postanowiliśmy się ewakuować do znacznie cieplejszej, choć wilgotniejszej i bardziej wietrznej Italii.


Tym razem nie kamperkiem, a pociągiem...


...więc niestety cały dobytek trzeba dźwigać na plecach :)


Gdzieś tam na szczycie pomieszkiwaliśmy sobie radośnie przez tydzień.


Pogoda kaprysi i jest dosyć zmienna, ale jedna jej cecha pozostaje stała, jest ciepło :)


Zabytków Genui nie można odmówić.



Centro storico jest ogromne.


Wąskie, klimatyczne uliczki, szerokie, jasne bulwary, niemal wszystkie epoki i style architektoniczne- każdy znajdzie coś dla siebie.



Jedni żywią się widokami, inni pozostają bardziej tradycyjni w swych nawykach :)


Huraganowy wiatr nie tylko pozbawia zabudowania dachów, rozwiewa też chmury i niesie ze sobą słoneczne dni.



Panie, taakie fale!




Przy takim oświetleniu wszystko wygląda ładniej...





...a piwo smakuje lepiej :)



Widok na miasto z naszej dzielnicy.


Miejsca odrobinę więcej niż w kamperku.


Palm nigdy dość!



Panoramy miasta oraz farinaty także :)


Pyszna jest ta ciecierzycowa tłuścioszka!


Żegnamy Porto Antico...


...oraz wąskie uliczki starówki...


...by przemieścić się do San Remo, skąd właśnie nadajemy. Ale to już historia na kolejny wpis. Ciao!