Jako, że
jesteśmy już w drodze ponad miesiąc wypadałoby zrobić jakieś
podsumowanie.
Większość
czasu spędziliśmy w ojczyźnie wielbicieli ślimaków, więc będzie
o niej. Rzeczywistość filtrujemy przez nasz system odbiorczy i
pojęciowo-światopoglądowy, więc poniższe punkty nie mają
charakteru prawdy objawionej :).
To lecimy:
-ceny-
wyższe niż w Polsce, Niemczech, Włoszech. Produkty
spożywcze- droższe (nabiał w podobnych przedziałach), wino- tanie
:), piwo (raczej wyroby piwopodobne) zaś drogie i niezbyt dobre. Owoce i
warzywa w marketach dosyć drogie, alternatywą są targi, gdzie ceny
są ponad dwa razy niższe (choć nie zawsze). Chemia- dużo droższa. Dla przykładu
możemy podać płyn do toalet chemicznych produkcji francuskiej,
który kupiliśmy w Niemczech za 8 euro, tutaj- 20 euro! Kolejny
francuski wyrób, znany lakier do włosów. Polska:15 zł, Niemcy:
3-4 euro, Francja: od 7 do 12 euro! Za to paliwo w przystępnych
cenach- wczoraj tankowaliśmy ropę za 1,32 euro;
-drogi:
autostrady- bardzo dobre, choć kosztowne. W pobliżu dużych miast
bardzo często bezpłatne. Drogi krajowe- dobre. Lokalnie i w
miastach jest już gorzej: dużo kolein, zapadniętych studzienek i
dziur. No i oczywiście wszechobecne większe i mniejsze ronda, które
same w sobie stanowią turystyczne ciekawostki. Władze miast chyba
konkurują między sobą o to, kto będzie miał najładniejsze. Tak
więc stawiane są na środku ronda łodzie, samoloty, fontanny, inscenizowane
są scenki z wiejskiego życia, domki z niby-winnicami, gaje palmowe,
czy oliwne. Cuda :);
-kierowcy-
jeżdżą dosyć przepisowo. Chyba, że mówimy o Marsylii :);
-ludzie-
krzywdy nam nikt nie zrobił, ale też za często się nie uśmiechają
choć zawsze staramy się nawiązać kontakt wzrokowy i rzucić miłe
bonżur. Tylko Didol z reguły nie narzeka na brak zainteresowania
:);
-infrastruktura
kamperowa- tu jest za co pochwalić Francuzów i czego pozazdrościć.
Bardzo dużo darmowych, funkcjonalnych serwisów. Parkować można
wszędzie tam gdzie nie ma wyraźnych zakazów;
-dostępność
internetu- też nas miło zaskoczyła. W większości miejsc w których
byliśmy połączyć się można za darmo w biurach informacji
turystycznej. No i oczywiście zawsze pozostaje jeszcze amerykański
sprzedawca frytek i bułek z wkładką.
Na razie tyle. Jak tylko dokonamy kolejnych spostrzeżeń to nie omieszkamy się nimi z Wami podzielić :)
Poniżej zdjęcia
zrobione w miejscowości Sanary sur Mer, którą odwiedziliśmy kilka dni temu.
Niestety nie zawsze świeci słońce. Spotkana wczoraj Polka, która mieszka tu już 40 lat stwierdziła, że zima nadal trwa. :(
Postój przy plaży. Niektórzy lubią "na bogato".
Nie to co my. Prawdziwi minimaliści. :)
Widok z salonu :)
Ten mały kamper na końcu to my.
Namiary:
SIX
FOURS LES PLAGES ( bliżej do centrum SANARY SUR MER )
GPS:
N43º 6`45`` E5º48`42``
-parking
(do 1 maja darmowy), bez serwisu (pozostał po nim tylko znak);
-przy
plaży i ulicy (ładny widok, ale głośno);
-obok
informacji turystycznej z wifi.