niedziela, 3 marca 2013
on the highway
No i udało się- wreszcie wyruszyliśmy w trasę (choć z małymi problemami w postaci buntu silnika w odległości pięćdziesięciu kilometrów od domu). Zachęceni pozytywną prognozą pogody na najbliższe siedem dni (samo słońce- idzie wiosna) postanowiliśmy ruszyć w stronę francuskiego wybrzeża. Jeżeli tylko dobre duchy pozwolą nie będzie nas kilka miesięcy. Trochę się pobyczymy, troszkę popracujemy, kamperowy tryb został włączony :)
Pierwszy przystanek na naszej trasie- niemiecka miejscowość Bautzen. Sympatyczna starówka otoczona murami. W bonusie otrzymujemy zamek. Wspomniana wyżej prognoza pogody wzięła w łeb- było zimno i padał śnieg. I tutaj zagadka dla błyskotliwych- w czyim kamperze są założone letnie opony. Nie, nie jesteśmy nieodpowiedzialni, po prosty wszystkie możliwe prognozy mówiły, że białe świństwo nie będzie już lecieć z nieba!
To już kolejny przystanek na trasie, mała górska miejscowość z 10 godzinami prądu za jedyne 1 Euro. Dawno nie spaliśmy wśród takiej ciszy.
Nasz wierny, niezastąpiony druh i sojusznik- farelka :)
Widok z sypialni.
Niestety noc spędziliśmy samotnie. Tylko my, wilki i zgłodniałe niedźwiedzie :)
Tak to już jest, że po zimie wreszcie przychodzi upragniona wiosna. Cieszą się roślinki...
...i zgłodniałe słońca mopsy.
Co, że nudne takie fotki kwiatuszków?! Może i tak, ale musimy nasycić nasze (mamy nadzieję, że też i Wasze) oczy pierwszymi symptomami wiosny.
Poznajecie? Toż to nasz słynny niemiecki pokoik z którego do Was piszemy i planujemy dalszą trasę.
P.S. Dorobiliśmy się drzwi :)