Po wizycie w Sainte Maxime i Saint Tropez jesteśmy na powrót w La Seyne sur Mer naprzeciw Toulon. Urzekła nas ta miejscowość, a raczej udogodnienia, które tu na nas czekają :) Ostatnie tygodnie naszego kamperowania nie obfitują zbytnio w emocje, czy mrożące krew w żyłach przygody. Wiedziemy takie trochę emeryckie życie, rano po bagietkę, potem obiad i chyba największy problem- czyli co by tu ugotować. Potem wizyta w sklepie, czy na targu, no i obowiązkowy spacerek. Wieczorem książka i karty. Żadnych imprez i dyskotek, nudni jesteśmy :) Teraz właśnie siedzimy sobie na internecie z Wojtkiem z zaprzyjaźnionej ekipy kudlaczewpodrozy
Czy pisaliśmy, że nie przeżywamy większych przygód? My może i nie, ale Didol to i owszem. Przedzieranie się przez cierniste zarośla, przekraczanie rwących i zimnych strumieni, wspinanie się na kamieniste zbocza, że niby to nie są przygody? A taki mały, biedny mops musi sobie dać z tym wszystkim radę!
No właśnie!
Zagubieni na błotnistym parkingu 2.
Wszystkie fotki zostały zrobione w miejscowości La Croix cośtam niedaleko osławionego Saint Tropez. A co za tym idzie, już w następnym wpisie pojawi się ta jakże słynna miejscowość! Nie możecie tego przegapić!