niedziela, 19 lutego 2023

Cap Nègre, Île du Grand Gaou i takie tam inne pierdoły.

Sami musicie przyznać, że ciężko byłoby nam zostać prawdziwymi instagramowymi influencerami w temacie podróży. No bo jak to, co to ma niby być? Niespieszne spacerki, plażowanie na golasa, palmy, niebo, morze oraz skrzeczące od czasu do czasu dla przerwania tej całej monotonni mewy. Gdzie jakaś akcja, gdzie dreszczyk emocji, gdzie zapierające dech w piersiach przygody? Zamiast tego tylko jakieś stetryczałe, emeryckie pierdoły. Ale, ale, czterdziestki już siedzą nam na karkach i przyginają swym ciężarem do ziemi, więc tak naprawdę bliżej nam do kuracjuszy z ciechocińskiego deptaka, niż do bywalców szkolnej ławy. Poza tym, cóż jest złego w powłóczeniu nogami po leśnych szlakach oraz smażeniu cielsk pośród kamieni? Od nadmiaru emocji można dorobić się jedynie kolejnych siwych włosów oraz ewentualnie nadciśnienia. A tego przecież nie chcemy. Dlatego też, nie unośmy się zanadto i zacznijmy wpis od pierdół.

My okolicę La Seyne-sur-Mer znamy już dość dobrze, Komo jednak jest tutaj pierwszy raz. Dlatego też, należy mu się jakaś rekonesansowa wycieczka. Nam w sumie również, bo: po pierwsze- troszkę się tu pozmieniało, po drugie- pamięć już nie ta i wiele rzeczy umknęło nam z głów wraz ze śmiercią kolejnych neuronów.

Są jednak rzeczy niezmienne, które znajdowały się tutaj na długo przed nami oraz zostaną równie długo po nas. Warto więc cieszyć się nimi póki mamy okazję.

Czas przejść do wycieczek. Po drugiej stronie półwyspu (o trudnej do odnalezienia w sieci nazwie) na którym pomieszkujemy znajduje się Cap Nègre- wcinający się w morze urokliwy cypelek upstrzony po środku ruinami obronnej twierdzy. Roztacza się z niego piękny widok na zachód, niemal aż po samą Marsylię.

Zaś nadbrzeżne skały porastają gęsto kaktusy. Półwysep przedreptany. Wniosek- idealne miejsce na niewymagający spacer, bądź też piknik połączony z kąpielą. Fajne miejsce.

Kolejny punkt eskapady to mikro wysepka: Île du Petit Gaou. Cała niemal zmieściła się w kadrze, nie ma więc wiele więcej do dodania. W tle ulokowany jest półwysep u początku którego zamieszkujemy oraz z lubością oddajemy się kąpielom wodno- solarnym.

A to już jej większa, choć również malutka siostra- Île du Grand Gaou.

Praktycznie niezagospodarowana, poprzecinana pieszymi szlakami...

...pełna stromych, opadających ku morzu klifów...

...pustych plaż oraz wiecznie zielonej roślinności.

Całość zaś okolona lazurową wodą. O tej porze roku urocze, spokojne miejsce. Nic tylko zaszyć się w krzaczorach, by pomedytować. I to by było na tyle. Mamy nadzieję, że nie przynudzaliśmy zanadto i nie zmorzył Was sen. Choć, spokój i nuda, to wcale nie takie złe stany ducha. Szczególnie w towarzystwie takich okoliczności przyrody.

Na koniec takie oto, unoszące się leniwie na wodzie, niemal pocztówkowe łódeczki. 

OM...