Kilkanaście dni w domu zupełnie wystarczy. Nie po to zaciskaliśmy zęby w pracy, żeby gapić się teraz na te same mury. Zarobione franki puchną w kieszeniach, a złośliwa inflacje tylko czeka, żeby je pożreć ze smakiem. Cóż można poradzić w takiej sytuacji, jak nie pozwolić jej nadmiernie upaść brzuszka? Trzeba być po prostu szybszym i nim zniknie podczas machlojek wielkiej finansjery, wydać kasę na podróże :) Dlatego też, pora znów ruszyć w drogę, ku przygodzie, ku awanturniczym przeżyciom, czy też jeżeli takowych zabraknie, po prostu na mniej lub bardziej aktywny wywczas. Na przystawkę Italia, potem na pierwsze: Chorwacja, a na drugie danie: Czarnogóra. Zaś co na deser? Tego jeszcze nie wiemy. Zobaczymy co Życie ma dla nas w swoim menu. Nie spieszymy się nigdzie, będziemy przeżuwać każdy kęs z przyjemnością, delektować się każdym niuansem. Na spokojnie, mamy czas.
Stay tuned!