Czymże była by
Piza gdyby nie wieża, która zaraz po budowie postanowiła się
przechylić? Prawdopodobnie jednym z wielu włoskich miast
przepełnionych zabytkowymi kościołami, majestatycznymi pałacami
oraz wąskimi uliczkami łączącymi jedne z drugimi. No, ale wieża
postanowiła uciec od pionu, a co za tym idzie z każdym stopniem
bliżej poziom przybywało turystów. W samym mieście nie ma ich
wielu, za to w pobliżu Duomo tłumy są nieprzebrane. Azjaci
pstrykający fotki na prawo i lewo, pozując na różne sposoby
starając się podtrzymać krzywą wieżę. Młode Amerykanki
spędzają wymarzony gap year w Europie i zaliczając po kolei co
ważniejsze pozycje. Paryż, Rzym, Florencja, Piza...
Nie wiadomo jakim
by nie być malkontentem, jak bardzo nie chcieć by uciekać od
turystycznego zgiełku oraz tandetnych, gipsowych pamiątek w
kształcie wieży to Pizę trzeba zobaczyć. Nie ma ona tylu zabytków
co Florencja, nie ma kanałów Wenecji, ale ma krzywą wieżę
właśnie. I nawet gdyby wieża się nie przechylała to sama
katedra, baptysterium oraz wieża właśnie warte by były uwagi oraz
odwiedzenia. Nie będziemy powielać przewodnika i rozpisywać się o
walorach artystycznych, czy historycznych, ale wystarczy usiąść na
chwilę na wypielęgnowanych trawnikach wokół katedry by poczuć to
coś. Szacunek oraz podziw dla minionych pokoleń, które były w
stanie wznieść tak majestatyczne budowle. A gdy już wstaniemy z
tego pięknego trawnika zasłanego turystami z całego świata warto
zapuścić się w mniej znane i nie tak popularne uliczki, które
odkryją przed nami, może nie tak wspaniałe zabytki jak Duomo, ale
za to niepowtarzalny toskański klimat.