No i doczekaliśmy się. Pierwsze
prawdziwe plażowanie w tym roku już za nami. Aż nie chce się
wierzyć, że piasek w marcu może być tak gorący ,by parzyć stopy
(w pewnych przypadkach także futro, patrz- mops :)). Dla ochłody
postanowiliśmy ostudzić odrobinę rzeczone kończyny w niestety
lodowatej jeszcze wodzie. Zanurzenie całego ciała w zimnej toni
okazało się dla nas jednak przeżyciem nazbyt ekstremalnym. Ale nie
dla prawdziwego twardziela jakim jest nieustraszony mops. Co prawda, chyba dla zabawy uciekał od wody (podejrzewamy też, że to
może tez gorący piasek zmuszał go do przebierania nogami) ale po
pochwyceniu i przetransportowaniu do morza w jego wielkich mopsich
oczach dostrzec można było zachwyt oraz błogość wynikającą
zapewne z chłodzącej kąpieli :)
Poza tym, podczas przemierzania
urokliwych nadmorskich zakrętów zaznaliśmy miłego szumu w uszach
spowodowanego prawdopodobnie podniesieniem się ciśnienia żylnego
na swe tętnicze wyżyny. Włoska fantazja oraz pomysłowość
kolejny raz wprawiła nas w osłupienie. Ale może znów przywołamy
nasze zapiski. Z kamperowego pamiętniczka:
„Kolejny dzień wita nas słońcem
oraz bezchmurnym niebem. Po
śniadaniu i darmowym serwisie wyruszamy z Celle Ligure w stronę
Imperii. Mamy do przejechania około 80 kilometrów, więc spokojnie,
bez pośpiechu jedziemy sobie droga SS1 oraz oglądamy nadmorskie
widoczki. Niestety za Savoną natrafiamy na objazd, gdyż dalszy
odcinek jezdni jest w remoncie i tu właśnie zaczyna się masakra. W
tym miejscu trzeba pogratulować Włochom głupoty oraz braku
wyobraźni. Nikt inny chyba by nie wymyślił lepszego objazdu.
Pniemy się wysoko i stromo w górę do jakiejś wioski drogą
szeroką na może 3 metry (nie jednokierunkową). Pionowo, że hej (a
jak wiadomo nasz kamperek tego nie lubi) no, ale niech im będzie
(chociaż ładne widoki). Najgorsze zaczyna się w momencie, gdy po
kilku ładnych kilometrach górskich wiraży objazd nagle każe
skręcić w drogę, gdzie znajduje się tunel o wysokości 2,50m :)
Tu naszych przekleństw nie ma końca. Staruszki kiwają głowami z
odrazą, a dzieci zatykają uszy. Ale może kilka polskich słów się
im kiedyś przyda :). Całe szczęście, że przed nami jechał
wysoki włoski bus i tak samo jak my zgłupiał. Wyszedł do nas i
mówi, że nie wie co robić. Chyba trzeba zawracać. Nam już skacze
ciśnienie na maxa. Blokujemy drogę nie mając pomysłu co dalej. Na
szczęście z bocznej małej uliczki wyjeżdża policyjna osobówka,
więc Włoch z busa pyta się gdzie ma jechać. Po dyskusji oraz
wymownej gestykulacji wychodzi na to, że wjeżdżamy w tą wąską
uliczkę (pod prąd bo jednokierunkowa) i po chwili znajdujemy się
znowu na normalnej drodze SS1. Dobrze, że nasz kamper jest krótki,
bo nie wyobrażamy sobie jakby miał przejechać tym objazdem jakiś
długi pojazd. Na szczęście po dojechaniu do Imperii zastajemy cały
parking kamperów.”