niedziela, 18 listopada 2018

zadając szyku na promenadach Lazurowego Wybrzeża


Możni tego świata, piękni i bogaci często zimują na Riwierze Francuskiej. My co prawda nie zalatujemy groszem z daleka, ale co to byłaby za jesień, czy też zima, bez zadawania szyku na promenadach Lazurowego Wybrzeża. Z powyższego wnioskując, wiecie już, że zdarzyło nam się już tu kilka razy bywać, więc nie będziemy się myślowo powielać i skopiujemy po prostu kawałek posta, który powstał podczas naszej pierwszej tu wizyty: Menton- perła Francji. Nie my wymyśliliśmy ten chwytliwy slogan. Słowa te witają turystów na wjeździe do miasta. Czy to określenie odrobinę na wyrost? Według nas nie. Jest w stu procentach zasłużone. Musieliśmy przejechać całe Lazurowe Wybrzeże, żeby na końcu tu dotrzeć. Menton leży przy samej włoskiej granicy i jest jednym z najładniejszych miasteczek, w których dane nam było być.

środa, 14 listopada 2018

Dzienne San Remo


Wiemy, wiemy, przynudzamy już trochę wpisami, które jedynie dokumentują nasze emeryckie życie. Tylko spacerki, palmy, fale, romantyczne uliczki i tego typu szajs. Żadnej wielkiej przygody, emocji, czy wiekopomnych dokonań. No, ale cóż mamy zrobić, skoro tak wygląda ostatnio nasza codzienność? Poza tym palm, kaktusów, plaż oraz morza nigdy dość!

sobota, 10 listopada 2018

San Remo wieczorowa porą


Po tygodniu spędzonym w Genui, przy uprzejmej pomocy włoskich kolei, teleportowaliśmy się do San Remo (lub Sanremo, jak pisze się w Italii). Miasto jest bardzo przyjemne do życia i urlopowania, szczególnie o tej porze roku, gdyż cały czas coś się dzieje. Ludzie tłoczą się po zaułkach oraz na deptaku, skutery trąbią, samochody obijają się delikatnie o siebie, mając dodatkowo tradycyjny już we Włoszech problem z przepuszczaniem pieszych na pasach, targowisko działa i jest dosyć tłumnie odwiedzane. Kurort funkcjonuje zarówno latem, jak i po sezonie. W wakacje może być jedynie problem z nadmorskim wylegiwaniem się, bo plaże są dosyć marniutkie.

niedziela, 4 listopada 2018

Wszystkie szyny wiodą do Genui


Tak naprawdę pogoda w Polsce, czy też w zamieszkiwanych przez nas Niemczech nie jest obecnie taka zła, a nawet momentami jest mniej deszczowo niż na południu Europy, to mimo wszystko postanowiliśmy się ewakuować do znacznie cieplejszej, choć wilgotniejszej i bardziej wietrznej Italii.

niedziela, 30 września 2018

Winobranie


Jak widać na zdjęciach wrzesień minął nam na pozbawianiu winnych krzaczków dorodnych i solidnie wycukrzonych owoców. Odbywało się to często w upale i pod niemal zawsze błękitnym niebem. Przez cały miesiąc pracy nie padało ani razu, a słońce potrafiło czasami wycisnąć z człeka odrobinę wilgoci :)


piątek, 31 sierpnia 2018

konsTYtucJa


Krótka przerwa w pracy niestety już prawie za nami i w poniedziałek, pełni chęci oraz wigoru zaczynamy winobranie. Nim to się jednak stanie zabierzemy Was na krótką wycieczkę w przeszłość, a konkretnie do Polski.

sobota, 4 sierpnia 2018

czas więc przerwać milczenie...


Już ponad miesiąc minął od ostatniego wpisu na szanownym, acz coraz rzadziej zapełnianym słowem blogasku, czas więc przerwać milczenie i w literkowo-spacjowym ciągu zrelacjonować, co też ciekawego wydarzyło się u nas w tym czasie.

niedziela, 1 lipca 2018

Porządkując krzaczki w Buchberg


W ostatnim  poście domagaliśmy się większej ilości delegacji i proszę bardzo, wszechświat nadstawił ucha i postanowił być dla nas łaskawy zsyłając kolejny wyjazd.


Tym razem poniosło nas nad samiutki Ren, do małej wioski zwanej Buchberg.

niedziela, 17 czerwca 2018

Byle więcej takich delegacji!


Przed Szanownym Państwem radośnie paraduje kompilacja zdjęć z ostatniego tygodnia spędzonego w idyllicznym Quinten. Wszystko co miało być napisane, już opisane zostało. Pozostają fotki, od których bezkresnego piękna krwawią oczy oraz niegasnąca nadzieja na rychły powrót w te strony :)


niedziela, 3 czerwca 2018

Quinten


Czasem ból dłoni, rąk oraz nóg, ogólnie ciała całego ustępuje bólowi oczu. Lecz jakże przyjemne jest to cierpienie wzrokowego narządu. Jaaakie widoki!! Czegoś, aż tak pięknego nie spodziewaliśmy się wczesnym rankiem w piątek, kiedy to wyjeżdżaliśmy odrobinę dalej od naszej głównej siedzimy nad jezioro Walensee. Mamy tam trzy hektary winnicy na których gospodaruje zatrudnione na stałe małżeństwo, któremu z racji przedemerytalnego już wieku, trzeba jednak czasem pomóc.