Czasem trzeba
zrobić sobie przerwę od błogiego nieróbstwa oraz beztroskiego
bumelowania i podjąć jakieś zarobkowe zajęcie. Z czegoś należy przecież
ten nasz obwoźny cyrk finansować. Niestety urlop od urlopu musi kiedyś nastąpić.
Lecz skoro już sprzedawać nasz pot wraz z towarzyszącymi mu
odciskami za pieniądze, to najlepiej w takich przyrodniczych
okolicznościach.
Nie pierwszy raz
już dokonujemy tego w rajskim Quinten, które nota bene, co roku zachwyca nas
niemal tak samo. Jakbyśmy jeszcze nigdy dotychczas tu nie zawitali.
Co prawda, nie zaszkodziłoby przecież nikomu, gdyby było jeszcze odrobinę ciepłej.
Lecz cóż - widocznie nie można mieć wszystkiego.
Przebiegły pracodawca dobrze wie, że aby nie zamarznąć, musimy trzymać szybkie tempo. Nie ma co, bystrzaki z tych Szwajcarów.
Ale pal licho zmęczenie, liczą się przecież widoki!