Uwaga, uwaga, dodajemy wpis specjalny. Cóż to oznacza i dlaczego tak się dzieje?- zapytacie zapewne. Już spieszymy z wyjaśnieniami. Otóż odbyliśmy pierwszą w naszym życiu lutową kąpiel połączoną z opalaniem cielsk. Tak jesteśmy podekscytowani, że postanowiliśmy ominąć kilka wpisów (do których z pewności jeszcze wrócimy) i niezwłocznie poinformować o tym Was Szanowni Czytelnicy oraz cały boży świat (jeżeli wyrazi takowe zainteresowanie ;)
Jadąc do Chorwacji nie spodziewaliśmy się, że będziemy pławić się w słonecznych promieniach. Jeszcze dwa dni temu wieczorem z nieba padał grad, a my kolejnego dnia, podczas zdobywania najwyższej góry Istrii, brodziliśmy po kostki w śniegu. Na wyjazd nie zabraliśmy nawet strojów kąpielowych, dlatego też hasamy sobie po plaży na golasa (względnie wzuwamy gatki do fotografii).
Wim Hof byłby z nas dumny- woda ma ponoć jedynie dwanaście stopni. Choć w sumie to nawet nie jest prawdziwe morsowanie, czyli tak naprawdę nic wielkiego, ot taki czerwcowy Bałtyk.
P.S. Wiemy, jaka jest sytuacja w Ukrainie i że wypadałoby coś napisać, a najlepiej dodać jakiś smutny obrazek lub fotkę przepasaną kirem (najlepiej w barwach narodowej flagi naszych wschodnich sąsiadów). Nie będziemy jednak oddawać się w tym miejscu takim zachowaniom. Nasz blog ma wyłącznie charakter podróżniczo- krajoznawczy tzn. jest to miejsce, gdzie lansujemy głównie siebie oraz ładne widoczki, a nasze poglądy polityczne, społeczne oraz religijne zachowujemy (prawie zawsze :) dla siebie. Peace!