Učka, to nie jest żadna tam mućka, tylko park przyrody ulokowany na wschodzie Istrii, tuż ponad Opatiją. Składa się na niego kilka górskich szczytów, parę wąwozów oraz ogrom piękna zaklętego w krajobrazach.
My postanowiliśmy zdobyć najwyższą z okolicznych gór, czyli Vojak (1401 m).
Cóż to była za wspinaczka. Dodatkowo, by uatrakcyjnić nam podejście okraszona śniegiem.
Na szczycie stoi zbudowana w 1911 roku przez austriackich alpinistów oraz miłośników przyrody wieża widokowa. Choć i bez wdrapywania się na nią jest czym cieszyć oczy.
Istryjski interior jest w większej swej części niezamieszkały oraz dość dziki.
Przy ładnej pogodzie widać nawet Włochy. Nie jesteśmy zgodni, co do tego, czy dojrzeliśmy Triest...
ale wyspy Cres i Krk można było podziwiać w pełnej krasie.
Spragniona uwagi Rijeka również pchała się w kadr.
Kolejnego dnia, miast zdobywać kolejne szczyty, postanowiliśmy odwiedzić ich tak jakby odwrócone odbicie.
Czyli kanion Vela Draga.
Jak widać na obrazku, kamienne maczugi wzbudziły żywe zainteresowanie w żeńskiej części naszej drużyny.
Chociaż, w sumie, to nie tylko. Ach ci wielbiciele geologii :)
Jeżeli postanowi się zejść odrobinę wgłąb kanionu, to potem trzeba wracając pokonać stromiznę. Wiec, nie ma co stękać i się dziwić.
Po dokonaniu tej, godnej niemal zawodowych grotołazów eksploracji, postanowiliśmy wrócić inną drogą i tym samym objechać wzdłuż morza fragment półwyspu.
Droga wiła się malowniczo zygzakami, a my na osłodę dostaliśmy krajobrazowy bonus.
Zaś na końcu wycieczki na niektórych czekała drzemka, a na innych lod...
...owata woda. Całe szczęście, że używaliśmy jedynie nóg, więc tylko je trzeba był porządnie wymoczyć.
Chorwackiego karnawałowego humoru ciąg dalszy. Choć ostatnimi dniami wirus przestał być tak trendy i wyraźnie popadł w medialną niełaskę. Mamy nadzieję, że już tak pozostanie.