Udało się. Oto nasz dom na najbliższe dni- liguryjskie Rapallo.
Nie ma się co obijać na plaży, czas ruszać na zwiedzanie. Lecz jak tu powstrzymać się przed moczeniem, kostek skoro woda ma ponad piętnaście stopni. Wiemy, wiemy, wrzątek toto nie jest, ale bądźmy szczerzy: jesteśmy z Polski i niejedne wczasy nad Bałtykiem spędziliśmy.
Jeszcze tylko pokrzepimy się tłuściutką, cebulową focaccią i ruszamy dalej.
Do sąsiedniej miejscowości zwanej Santa Margherita Ligure. Elegancka to bestyjka trzeba przyznać. Niczego je nie brakuje. Jest starówka, urokliwe uliczki, które licznie zapełniają zamaskowani Włosi, jest port oraz najważniejsze: morze oraz okalające je góry.
Zaś, zamiast upstrzonych bombkami świątecznych choinek, zdecydowanie wolimy oblepione cytrusami drzewka pomarańczowe.
Lub, w ostateczności, obwieszone lampkami palmy.
Takie Boże Narodzenie to my rozumiemy :)