Każda praca fizyczna ma to do siebie, że powoduje zmęczenie i boleści różnych części ciała, o których nigdy wcześniej nie myśleliśmy w kategoriach możliwości pojawienia się zakwasów. Oczywiście są firmy, gdzie można spotkać opierających się o łopaty osobników ze sporą nadwagą oraz papierosem w ustach, toczących między sobą leniwe pogawędki. Niestety nie tutaj, tu każdy frank musi być uczciwie wypracowany oraz okraszony dodatkowo kroplą potu. Nie żebyśmy narzekali, co to, to nie. Lubimy wysiłek oraz ćwiczenia ogólnorozwojowe w tej znajdującej się na świeżym powietrzu siłowni :). No bo, po co całym dniu pracy tłuc się w korkach na siłownie, a następnie biec tam w miejscu, jeżeli można podobne rzeczy robić zarobkowo? Więc wstawajcie zza biurek Rodacy, składajcie wymówienia i ruszajcie czym prędzej na pola!
Poza tym, że tyramy jak przysłowiowe woły, to z pozostałych nowin, odrobinę z innej beczki: w Visp oficjalnie ogłoszono jesień. Palmy zdobiące liczne ronda zostały wykopane, a jedyny ogarek zieleni rozświetlający mroki wąskiej uliczki, przy której zamieszkujemy odjechał sobie na zimowisko.
Co do samego mieszkania to nie możemy narzekać. Kawalerka w samym centrum starówki to nie taka zła opcja. Jedyny minus jest taki, że słońce nigdy nie zagląda w nasze okna. Ale bądźmy pozytywni! Nie potrzebujemy przez to żaluzji, czy innych zasłon :)
My jednak tak łatwo nie dajemy się jesieni oraz mrocznemu lokum. W wolnych chwilach łapiemy ostatnie promienie coraz krócej świecącego już słońca.
Zaś kilka nocy temu górskie szczyty dorobiły się śniegowej pierzynki.
A oto i Visp w pełnej krasie. Położone w miejscu, gdzie rzeka Vispa łączy się z Rodanem prezentuje się całkiem ładnie.
Po wolnym dniu znowu czas wziąć w dłoń sekator i ruszyć na pola. Ku chwale rzeźbiących się powoli mięśni :)