Nasz ostatni wspólny wyjazd z Didolem. Mops czuł się znakomicie, dokazywał, ciągał się na smyczy, jadł z apetytem, jak już dawno nie miał w zwyczaju. Na drugi dzień w nocy się rozchorował i po niecałej dobie nas opuścił. Po jedenastu latach wspólnego życia nie tak łatwo jest nam przejść nad tym do porządku dziennego.
Po tak wspaniałym weekendzie to co stało się potem wydaje się być jakimś złym snem, nierealnym przeżyciem. Jakby się to nie wydarzyło.
Byliśmy w miejscowości Neuffen. Piękne miejsce. Urokliwe, małe miasteczko, wzgórza, winnice, a nad tym wszystkim, usadowione niczym na tronie, górują ruiny twierdzy.
Po drodze zawitaliśmy jeszcze do Sigmaringen.
Największą atrakcją miasta jest zamek będący siedzibą rodziny Hohenzollern- Sigmaringen.
Jest to okazała, położona nad brzegiem Dunaju budowla.
Nie będziemy wdawać się w szczegóły dotyczące tego wyjazdu, ani rozpisywać się tu nadmiernie. Wrzucamy zdjęcia i na tym skończymy.
Tęsknimy...