Jako, że o Como już trochę było pisane i fotografowane (klik) nie będziemy przynudzać i się powielać. Z kronikarskiego obowiązku donosimy, że miasto i jezioro o tej samej nazwie były ostatnimi punktami podczas naszej niestety minionej już wycieczki. Myśleliśmy, że znamy już Como dosyć dobrze i tym samym skompromitowaliśmy się odrobinę. Wystarczyło trochę poruszać nóżkami, by odkryć takie oto piękne widoki.
Miesiąc wcześniej byliśmy pierwszy raz w Como i nie spodziewaliśmy się wtedy, że tak szybko tu wrócimy.
Willa Olmo. Kto tu nie bywał... Napoleon, carowie rosyjscy, gwiazdy światowe, cuda, cuda Panie prawdziwe :)
Niestety i tym razem nie udało nam się spotkać Georga C. Może to i dobrze, bo zawsze mamy powód żeby odwiedzić Como po raz kolejny :)