niedziela, 17 października 2021

Komu w drogę, temu do Wenecji.

Ślęczę już jakiś czas nad klawiaturą i wszystko, co z trudem napiszę- po chwili usuwam. Bo, cóż też można napisać o Wenecji, by nie zabrzmiało banalnie? Że to miasto nad miastami, że przepiękne, że to jeden z cudów świata, piękno architektury oraz geniusz inżynierii tak wielki, iż trzeba mrużyć oczy albo skryć je za ciemnymi okularami, by przetrwały wizytę w królowej lagun? Z drugiej strony zaś- turystyczny cyrk w typie disneylandu, wymarła osada mająca swe lata świetności już dawno za sobą, wilgoć, obrosłe mchem kanały oraz górujące nad nimi ruiny? Tak, tak, wszystko to prawda. I właśnie to stanowi o wielkości tej dawnej stolicy niegdyś wszechwładnej republiki. Bo o jakim innym mieście można by tak napisać?

Nim jednak dotarliśmy nad Adriatyk, to jak wszyscy przybysze z północy, musieliśmy przekroczyć Alpy...

 ...by znaleźć się w naszej tymczasowej, przeznaczonej jedynie do spania i wyruszania na zwiedzanie kempingowej siedziby.

Ruszajmy więc.

Wiedzieliście, że jeden z symboli miasta, czyli Dzwonnica św. Marka jest rekonstrukcją oryginalnej wieży, która to nieboraczka zawaliła się 14 lipca 1902 roku i została  w kolejnych dziesięciu latach wiernie odbudowana z zewnątrz, jednak jej konstrukcja oraz struktura przestrzenna powstały z wykorzystaniem nowoczesnych wówczas rozwiązań? My, mimo kilku już wizyt na placu św. Marka- nie mieliśmy o tym pojęcia :)

Wszystko to jednak wyryte jest w nieśmiertelnych internetowych stronach Wikipedii, nie będziemy więc jej kopiować, czy tym bardziej- się mądrzyć.

Gdzieniegdzie są tłumy...

...gdzie indziej zaś pusto.

Canale Grande- tutaj rzadko bywa się samym.

Taki tam kościółek. Ktoś kojarzy?

Postanowiliśmy nie zasypywać Was dziesiątkami zdjęć, więc w tym miejscu przyjdzie nam kończyć. Wenecję trzeba odwiedzić osobiście (póki jeszcze istnieje w obecnej formie) i wyrobić sobie o niej własne zdanie. Czego też wszystkim życzymy! Nota bene, osobiste spojrzenie na świat warto mieć zawsze, nie tylko jeśli chodzi o zabytkowe miasta :)

Żegnaj poprzecinana wodnymi ciekami królowo ;) Po dwóch dniach szlajania się pośród tychże czas ruszać dalej. Chorwacjo nadciągamy!