wtorek, 26 kwietnia 2016

Genua


Kilkukrotnie przejeżdżaliśmy już przez Genue, nigdy jednak nie zatrzymaliśmy się tu na zwiedzanie. Wielkie miasta odstraszają nas skutecznie, a część portowa stolicy Ligurii, przez którą przebiega trasa, robiła to dotychczas nad wyraz skutecznie. W końcu jednak postanowiliśmy przechytrzyć tego brzydala i wybraliśmy się do kolumbowej rodzicielki pociągiem.


Kamperowy parking w Celle Ligure postanowiliśmy uczynić swoją bazą wypadową do zwiedzania okolicy. Bo po co pchać się kamperem do miasta, błądzić po wąskich uliczkach, czy też parkować na jakimś zadupiu i i tak musieć korzystać z autobusu, czy tramwaju, jeżeli można wybrać się wygodnie koleją i wysiąść w samym centrum? Koszty podobne, a komfort oraz spokój ducha o wiele większy :)


Po wspięciu się wąskimi uliczkami na punkt widokowy, z którego to można podziwiać zarówno starą część miasta, jaki i jego nowocześniejsze oblicze, przeprosiliśmy się z Genuą oraz uderzyliśmy się w piersi prosząc ją o przebaczenie i darowanie nam nietaktu, jakim było dotychczasowe niedocenianie jej urody.



Zacumowany w Starym Porcie galeon Neptun został zbudowany na potrzeby filmu Piraci Romana Polańskiego. W swoim czasie był najdroższym rekwizytem kiedykolwiek wykorzystanym w filmie.





Gdzieś tu stoi XVII- wieczna rekonstrukcja domu Kolumba. Niedane nam było jednak ją zobaczyć, gdyż dużo bardziej zainteresowani byliśmy znalezieniem toalety (tak to jest jak się człowiek zbyt intensywnie nawadnia). Gówniani turyści z nas po prostu :).




Położony na styku starego i nowego miasta widoczny powyżej plac jest ponoć ulubionym miejscem spotkań tubylców. Na pewno jest to jedno z miejsc najgęściej zaludnionych handlarzami maści wszelakiej.


Znowu słynny galeon.



Co tu dużo pisać, Genua w pełni zasługuje na odwiedzenie i docenienie. Wszystkich widziany zabytków oraz cudów architektury nie będziemy tu opisywać, gdyż już wielu mądrzejszych ludzi przed nami parało się pisaniem przewodników i robiło to znacznie lepiej od nas, my poprzestaniemy na tej skromnej fotorelacji, a zainteresowanych odsyłamy do książek, bądź przepastnych zasobów internetu.





Po męczącym zwiedzaniu warto, biorąc wzór z Mopsa, zregenerować się na plaży :).