Z naszych wielomiesięcznych obserwacji, badań oraz dociekań wynika jednoznacznie, że wielu kamperowców decyduje się na zimowanie w Singen. Sami przed ostateczną przeprowadzką do Eigeltingen mieszkaliśmy tu przez dłuższy czas, więc się im nie dziwimy. Parking darmowy, serwis też, do tego taniutki prąd, który zimą zasila według nas najlepszy sposób ogrzewania kampera, czyli starą, dobrą farelkę. W gratisie jeszcze widok na ruiny twierdzy. Nic tylko mieszkać.
Właśnie o ruinach twierdzy Hohentwiel górującej nad parkingiem traktuje dzisiejszy wpis. Wiemy, wiemy, przynudzamy trochę, bo zdjęcia tejże były na blogu już nie raz. Ale nie zimą i nie z wewnętrznej strony murów :).
Wstyd się przyznać, ale mimo, że mieszkamy w okolicy już prawie dwa lata, to na terenie samej twierdzy byliśmy pierwszy raz. Na swoje usprawiedliwienie możemy jedynie przedłożyć nasze prawdopodobnie szkockie pochodzenie i co za tym idzie wrodzone skąpstwo. Tak, wstęp jest płatny :).
Ruiny twierdzy, które notabene są największym tego typu obiektem w Niemczech, znajdują się na jednym z wygasłych hegauskich wulkanów. Pierwsze wzmianki o zabudowaniach na wzgórzu sięgają 915 roku.
Od tego czasu twierdza była wielokrotnie przebudowywana, rozbudowywana i oblegana oraz była świadkiem wielu wojennych zawirowań. Podczas wojny trzydziestoletniej oblegana pięciokrotnie, lecz nie udało się jej zdobyć. Aż do wojen napoleońskich i roku 1801, kiedy to została zniszczona i już nigdy nieodbudowana.
Trzeba przyznać, że jest to bardzo romantyczna sceneria.
Przy dobrej pogodzie możemy zobaczyć leżące niedaleko Jezioro Bodeńskie, a dalej, w tle, ośnieżone alpejskie szczyty. Niestety, ale podczas naszej wizyty właśnie podnosiły się mgły i nie uwieczniliśmy dla Was tego widoku.
Latem w tej scenerii odbywa się dosyć spory festiwal muzyczny.
Zaś u stóp ruin rozciągają się winnice. Jesienią widok jest przepiękny, choć i teraz niezgorszy.
Dołączcie do 100 tyś. osób zwiedzających rocznie to miejsce i przyjeżdżajcie! Zapraszamy :).
