Czas na tradycyjny lutowy postowypełniacz. Przeglądając bloga zauważyliśmy, że co roku w lutym taki proceder ma miejsce. Widocznie świadczy to o tym, iż najkrótszy miesiąc w roku jest po prostu, co będziemy się oszukiwać, do dupy. Podróżniczo dzieje się niewiele, życiowo też nic szczególnego, tak naprawdę pisać nie ma o czym.
Ale, żeby coś się na blogu działo tworzy się właśnie takie wpisy. Wpisy, które w sezonie kamperowym nie miałyby racji bytu, wpisy o niczym. Tu rowerek, tam zameczek, piesek, świnka, górki, chmurki, pierdoły po prostu :).