No to wypływamy. Czas wreszcie zakończyć ten dreszczowiec. Po setkach maili, próśb, gróźb, telefonów, a nawet niemoralnych propozycji ulegamy wreszcie i wrzucamy w końcu te zdjęcia :).
O Cinque Terre nie będziemy się rozpisywać, lepiej od nas robią to przewodniki, albo wujek Google. Powiedzieć za to możemy jedno, zdecydowanie warto odżałować te 28 euro od osoby i wybrać się tam łódką. Widziane od strony morza, zawieszone nad jego taflą miasteczka robią niesamowite wrażenie, gdy powoli się do nich zbliżamy i zaczynamy dostrzegać coraz wyraźniej różnokolorowe fasady.
Dla niektórych turystów Didol był niemal taką samą atrakcją jak zwiedzane miasteczka. Kilku azjatyckich zwiedzających zapragnęło nawet zrobić sobie z nim zdjęcia. Tu rzeczony pozuje w stylistyce marynistycznej.
Ktoś mu chyba pozazdrościł :).
W jednym z miasteczek, bodajże w Monterosso udało się nam nawet poplażować oraz wzmocnić drobnym izotonicznym napojem :).
Jak widać najbardziej pocztówkowa z miejscowości- Riomaggiore cieszy się też największym powodzeniem. Turyści walą tu statkami, pociągiem no i pieszo.
Tam też mops powiedział -basta, dalej nie idę! Ale od czego jest osobisty tragarz :)