W wolnych od pracy chwilach staramy się zwiedzać okolicę,poznając przy tym coraz lepiej region, który obecnie zamieszkujemy. Zaczynamy od Beaune (czyt. bon. Ach! ten francuski :)) stolicy burgundzkich win. Ponoć jest to najlepsze miejsce na rozpoczęcie przygody z tym szlachetnym trunkiem (w tym wypadku dosyć kosztownej :)). Kilka razy w roku odbywają się tu winne aukcje na których, co lepsze roczniki osiągają ceny przewyższające sporo nasze miesięczne robotnicze pensje. Poza niezliczoną ilością sklepów z winami właśnie, miasteczko posiada również urokliwą, zwartą architekturę, która zawarta jest w pozostałościach murów miejskich oraz poprzecinana wąskimi uliczkami.
Pochodzący z XV wieku Hôtel-Dieu de Beaune, najsłynniejszy budynek w mieście. Ufundowany przez lokalnych książąt jako szpital.W listopadzie odbywają się tu organizowane przez dom aukcyjny Christie's licytacje win.
Wstęp do środka jest płatny, więc zadowoliliśmy się folderami :). Powyżej zdjęcie zdjęcia.
Wiosna w pełni.
W tle winnice na których rosną słynne Grand Cru. Szczęśliwcy posiadający tam trochę ziemi nie narzekają na brak gotówki :)
Muzeum winiarstwa.
Mało wegańska płaskorzeźba :)
W samym centrum ulokowany jest darmowy parking dla kamperów. Serwis płatny.
Taki kamperowiec to pożyje :)