Kilka dni temu opuściliśmy surowy oraz tak pozornie niegościnny park przyrody Cabo de Gata. I już jest nam smutno z tego powodu, już zdążyliśmy zatęsknić. W miarę jak wiatr zwiewał pustynny kurz z pędzącego w stronę Malagi samochodu, nasze nastroje spadały wraz z nim. Z każdym odpadającym ziarenkiem rzedły nam miny, a znikające we wstecznym lusterku krajobrazy zabierały ze sobą dobry humor. Na parę dób wróciliśmy na łono cywilizacji, do miasta, do ludzi i ze stanu w jakim znalazły się nasze psyche, wnioskujemy, że to w zupełności wystarczy. Tęskno nam za skałami, pustymi szlakami oraz naszymi miejscami odosobnienia- robinsonowymi plażami.
piątek, 16 lutego 2024
piątek, 9 lutego 2024
Kolejne migawki z parku Cabo de Gata
Dni mijają bez litości, jeden po drugim uciekają w przeszłość, a my wciąż gubimy się pośród kamienistych ścieżek tej nadmorskiej, andaluzyjskiej półpustyni. Lutowe słońce pali czaszki, skóra czerwieni się coraz intensywniej na ramionach, zaś ta na nosach linieje niczym zamieszkujące niniejsze pustkowia węże. Co jakiś czas pośród wysuszonej roślinności, jak fatamorgana majaczy jakaś mała, rachityczna oaza zieleni. Taka wysepka życia, odrobinę wilgotnej gleby najczęściej zagospodarowanej przez okazałe palmy.
piątek, 2 lutego 2024
Park przyrody Cabo de Gata, czyli z powrotem pod namiotem.
Jak zimować, to najlepiej pod namiotem :). Przecież powszechnie wiadomo, że przełom stycznia i lutego stanowi najlepszy okres na tego rodzaju aktywność. Ale tak na poważnie- wcale nie jest tak źle, jakby mogło się wydawać z naszej środkowoeuropejskiej perspektywy. Toż to przecież samo południe Hiszpanii, tu słońce świeci niemal przez cały rok, mróz jest pojęciem zupełnie nieznanym, no i tuż za rogiem czeka już jedynie Afryka.
piątek, 26 stycznia 2024
Vera Playa- tam dyndają nie tylko...
Vera Playa to
miejsce szczególne na naturystycznej mapie nie tylko Hiszpanii, ale i
całej Europy. Zarówno ze względu na swoją historię, jak i na samą charakterystykę miejscowości. Nie jest to bowiem odizolowana, zamknięta
enklawa, gdzie wielbiciele życia bez ubrań mogą oddawać się swojej
pasji, niejako odcięci od reszty świata. Tutaj jest zupełnie inaczej,
gdyż nie istnieją żadne bariery, nie ma ochrony, kontroli, czy innej
formy oddzielania amatorów równej opalenizny od osób przypiekających
się w paski.
poniedziałek, 22 stycznia 2024
Komu w drogę, temu do Hiszpanii.
Dość już tej zimy wstręciuchy, dość chłodów, dość śniegu, koniec z przeszywającym zimnem! Wydawałoby się, że są to jedynie pobożne życzenia i nigdzie nie zaznamy już ciepła ani pieszczącego skórę delikatnymi promieniami słońca. Otóż nie. Zawsze przecież można polecieć na Dominikanę, do Egiptu, czy też do innej Tajlandii. Niestety my, jako osoby kochające ekologię i tym samym redukujące swój ślad węglowy, a tak naprawdę stroniące od latania z powodu dzielenia gospodarstwa domowego z czworonogiem, musimy wybrać lokację osiągalną samochodem. Dodatkowo na dachu którego zamontowany jest namiot- a nóż uda się trochę pokempingować. W tym przypadku w kontynentalnej Europie nie pozostaje nam nic innego poza Hiszpanią. No to w drogę.
piątek, 5 stycznia 2024
A któż to jest ten Sylwester?
Tradycyjnie już świętowanie imienin Sylwestra postanowiliśmy sobie darować i zaszyć się jak najdalej od czyniących to z upodobaniem współbliźnich. Na powyższym zdjęciu widać okna domku, który wynajęliśmy na głębokiej, bawarskiej prowincji. Co jeszcze można dostrzec na tej fotce? Nic? No właśnie, zupełna pustka. Tylko nasza mała wysepka światła na oceanie ciemności. Cisza oraz spokój. Żadnych ludzi, strzelających korków od szampana, wybuchających jeszcze bardziej widowiskowo fajerwerków, czy też umierających z bezmyślnym hukiem petard. Przed północą mycie zębów, hyc do łóżeczka pod cieplutką kołderkę i już budzimy się w Nowym Roku. Nie tylko dla nas było to jedno z najlepszych zakończeń dotychczas. Nasz czworonożny przyjaciel Komo wyraziłby z pewnością podobną opinię.
Stary kalendarz ścienny zastąpiliśmy nowym i po sprawie. O co tyle hecy? Toż to tylko zmiana daty- nic poza tym. Ziemia kręci się na drugi dzień identycznie jak jeszcze kilka godzin wcześniej. Jedyna różnica jest taka, że bardzo wielu ludzi głowa boli bardziej niż zazwyczaj, a niektórzy nawet nie mogą doliczyć się wszystkich palców u dłoni, bądź też co gorsza- członków. O oczach nie wspominając.
Stary kalendarz ścienny zastąpiliśmy nowym i po sprawie. O co tyle hecy? Toż to tylko zmiana daty- nic poza tym. Ziemia kręci się na drugi dzień identycznie jak jeszcze kilka godzin wcześniej. Jedyna różnica jest taka, że bardzo wielu ludzi głowa boli bardziej niż zazwyczaj, a niektórzy nawet nie mogą doliczyć się wszystkich palców u dłoni, bądź też co gorsza- członków. O oczach nie wspominając.
Po przyjeździe do domu wybraliśmy się na kilka spacerów, by sprawdzić, czy aby na pewno nic się nie zmieniło po tej "magicznej" nocy.
Jezioro jak chlupało wodą, tak i nadal czyni.
Zamek hrabiego dobrodzieja, jak stał, tak i wciąż spoczywa na pamiętających jeszcze średniowiecze fundamentach.
A okoliczne lasy, jak koiły nasze zmysły, tak robią nadal. Jedyna nowość jest taka, że po konsultacji z pocztową skrzynką, a konkretnie z jej zawartością, już wiemy, kiedy ruszamy ku kuszącej słonecznymi promieniami Hiszpanii. Mianowicie za dwa tygodnie. I jeśli to jest ta noworoczna zmiana, to jesteśmy jak najbardziej na tak :)
środa, 3 stycznia 2024
Polska- Ojczyzna, czy może już obczyzna?
Powyższa fotografia chyba najlepiej oddaje to, jak czujemy się po wizycie w Ojczyźnie. Choć po kilku latach spędzonych poza nią, może należałoby zamienić słowo Ojczyzna na obczyzna, gdyż czuliśmy się tam bardziej gośćmi niźli tubylcami. Zarówno w gronie najbliższych, jak i w kontaktach z innymi ludźmi. Nasz puzzel zmienił chyba kształt na tyle, że nie pasuje już zupełnie do polskiej układanki, a i sama układanka coraz mniej stara się ten puzzel scalić, czy też wchłonąć. Czas najwyższy się z tym pogodzić, zaakceptować fakt, iż nie jest to nasz świat, nasze miejsce, że szyny rozeszły się już tak bardzo od siebie i żaden wspólny pociąg nie będzie w stanie już po nich przejechać. Wiadomo- łatwiej by się żyło w kraju, gdzie obowiązuje język w którym się myśli i najłatwiej jest się człowiekowi komunikować, gdzie wspólny kontekst kulturowy pomaga w zrozumieniu wielu spraw. Lecz cóż, jest jak jest. Nawet pomimo faktu, że Polska ma coraz lepszą prasę na świecie, że wiele rzeczy zmieniło się tutaj na lepsze (choć jak widać na zdjęciu, jest jeszcze wiele do zrobienia), to z pewnością nie jest i raczej nigdy już nie będzie nasze miejsce na świecie.
Ot i tyle.
Czas spojrzeć w przyszłość i ruszyć przed siebie. Jak to się mówi na Instagramie: nowy rok, nowi my :)
sobota, 9 grudnia 2023
Piasek, piach, piaseczek.
Piasek towarzyszy ludzkości niemal od zarania dziejów. Dawniej znajdował zastosowanie w budownictwie, czy to jako składnik przeróżnych zapraw, pomagając we wznoszeniu naszych schronień, czy też stanowił bazę do budowy dróg. Wykorzystywany był także w produkcji szkła oraz hodowli zwierząt. Zaś rzymscy gladiatorzy walczyli na arenach, których podłoże stanowiła ta substancja.
Obecnie kontynuujemy jego użycie we wszystkich tych dziedzinach (walecznych mężczyzn zamieniając na cyrkowe zwierzęta), dodatkowo poszerzając jego użyteczność o kolejne. Przecież większość współczesnej technologii opiera się na krzemie, który pozyskiwany jest częstokroć z piasku. "Piaskowe" procesory śmigają w naszych komputerach i komórkach, nasze dzieci bawią się w piaskownicach, miłośnicy gadów podsypują go w terrariach, natomiast zimą drogowcy zasypują nas niemalże po szyję zmieszaną z solą piaskową breją.
Ta luźna osadowa skała jest niemal wszędzie. Czy to żółta, czy biała, czy też pochodząca wprost z wulkanicznej gardzieli- czarna.
Nawet w telewizji udziela się niejaki Andrzej P.- zarówno wokalnie, jak i opiniotwórczo.
Gdzie jeszcze możemy znaleźć piach? Oczywiście na plażach! Zarówno tych utworzonych przez naturę, jak i podsypanych sztucznie przez człowieka. Co roku w wakacje niezliczone tłumy zalegają na piaskowych łachach, wygrzewając się przy tym w słońcu. Czyli piasek jest również ważnym z turystycznego punktu widzenia składnikiem plaż. Niektórzy nie wyobrażają sobie wręcz urlopu na innym podłożu.
Ale czy w tym przypadku ta różnokolorowa substancja jest aż taka idealna? Oczywiście, jeśli lubicie jej chrzęst między zębami, to jak najbardziej. Drobne ziarenka wdzierają się natrętnie w każdą cielesną szczelinę, by trzeć, ocierać aż do czerwoności. Lepią się do całego człowieka, a nawet co chwile przypuszczają desant na ręcznik, czy też kocyk. A jak zawieje wiatr? Wtedy naprawdę żadna nasza fizyczna, doczesna część nie ma szans, by uchronić się przed jego inwazją. Wiec, czy jest to naprawdę takie fajne? Sami przyznajcie, że opinia, jaką cieszy się piach jest odrobinę zawyżona. Dlaczego większość z Was deprecjonuje skaliste podłoże? Czemu nie kochacie kamiennych plaż? Idealnych, drobnych kuleczek, które tak bardzo starają się, aby Wasz wypoczynek był idealny. Nie przeszkadzają w niczym, nie narzucają się natrętnie, tylko robią wszystko, byście byli szczęśliwi. Nie musicie nieustannie strzepywać ręczników, nie grożą wam zaczerwienienia, nic nie pali w stopy w drodze do morza. Toż to prawdziwy raj! Dajmy więc już spokój niestrudzonemu piachowi, ma już wystarczająco dużo pracy i spieszmy się kochać kamieniste plaże, tak jak one kochają nas :)
poniedziałek, 4 grudnia 2023
Wycieczki nadszedł koniec, czas wracać do domu i włączać piec.
- Pani Kasiu mogę Panią na chwilę prosić?
- Oczywiście, już lecę. O co chodzi?
- Będzie Pani taka miła i pokaże naszym Szanownym Czytelnikom Dénię oraz okolice?
- Pewnie że tak, już się robi! No Szanowni Państwo, nie ma się co ociągać, idziemy, idziemy, za mną proszę.
piątek, 1 grudnia 2023
Benidorm. Dla każdego coś miłego.
W związku z Benidormem mamy mieszane uczucia. Z racji tego, iż jest to takie przerośnięte blokowisko, więc w ogóle nie powinno nam się podobać. Pomiędzy wysokościowcami przez cały rok przewalają się nieprzebrane tłumy turystów. Bary oraz knajpy napchane są głównie anglojęzyczną klientelą, a dyskoteki dudnią basem niemal do białego rana. Lecz pomimo całego tego przytłaczającego betonu, hałasu i nieustającego gwaru, nieopodal można doświadczyć wspaniałej, dzikiej przyrody. W sumie to tuż za cementową granicą zaczyna się już piękna natura, niejako zamykając miasto w soczystych, zielonych ramach. No tak to jest z tym Benidormem, lubić, go czy nie? Pewnie że tak, lecz najlepiej przyglądać się mu z bezpiecznego dystansu okalających wzgórz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)