Naturyzm
w Hiszpanii zaskoczył nas odrobinę. Dlaczego? - zapytacie zapewne. Otóż
różni się on znacznie od tego, co znamy z reszty Europy, o Polsce nawet
nie wspominając.
Najbliżej
mu chyba do chorwackiego, choć tenże nie jest aż tak tolerancyjny i
liberalny. Plaży oraz ośrodków dla golasów co prawda nie brakuje, są one
jednak wyraźnie oznaczone i częstokroć mocno oddzielone od tekstylnej
części.
W
Niemczech oraz Szwajcarii jest bardzo podobnie. O Włoszech lepiej nie
wspominać. Zaś Francja i Słowenia przypominają w sumie Chorwację.
A Polska? - to już sami wiecie najlepiej. Co jest więc takiego szczególnego w hiszpańskim naturyzmie?
Otóż: wolność, niemal totalna.
Topless
opalają się niemal wszystkie kobiety (we Francji w sumie jest
podobnie), niemal każda plaża ma naturystyczny zakątek, a jeśli takiego
nie posiada, to zapewne nikomu nie będzie przeszkadzać jeśli takowy sami
stworzymy.
Wszyscy wygrzewają się ze wszystkimi, czy to na oficjalnej plaży naturystycznej, czy też tekstylnej.
Nikt nikomu nie robi problemu. Starzy, młodzi, dzieci oraz nastolatki.
W strojach albo bez. Bez oznaczeń, bez spięć. Pełna koegzystencja.
Prawdziwy naturystyczny raj odnaleziony.