piątek, 27 sierpnia 2021

Drogi pamiętniczku...

Drogi pamiętniczku! Jak wspominaliśmy w ostatnim wpisie, z Republiki Czeskiej rychło udaliśmy się w drogę do Ojczyzny, czyli Rzeczypospolitej Polskiej. Tam też spędziliśmy całe dwa tygodnie, które to wypełnił nam bardzo bogaty program kulturalno- rozrywkowy. Pełen ekscytacji czas mijał nam na zacieśnianiu więzi międzypokoleniowych oraz...

...uzupełnianiu spowodowanych emigracją niedoborów bobu. Tak, tak, istnieją takie narody, które nie opychają się przez całe lato tym najwspanialszym ze strączków. Wstyd!

Wyrobiliśmy także roczny limit rodzinnych spotkań oraz grillowania. To ostanie uskuteczniamy tylko latem i tylko podczas wizyt w kraju, bo jak wiadomo polski węgiel nieustannie potrzebuje wsparcia. A my, jak na prawdziwych patriotów przystało, nie uchylamy się od tego chwalebnego obowiązku. Szkoda tylko, że będący w przewadze liczebnej mięsożercy, bezwstydnie opanowali ruszta, okraszając je przy tym obficie kiełbasianym tłuszczem, skazując nas tym samym na korzystanie z piekarnika. No ale cóż począć? Szybko pogodziliśmy się ze swoim losem uciskanej mniejszości i skryci w kąciku, przeżuwaliśmy z apetytem odrobinę za suche wegańskie specjały. Uśmiech nie opuszczał jednak naszych lic, gdyż napawaliśmy się w ciszy pozostałą nam przewagą moralną ;)

Całe szczęście nie zabrakło słonecznych dni, bo niestety, ostanie spędzone w Szwajcarii miesiące nie obfitowały w kąpiele solarne.

Te kilkanaście dni minęły nam bardzo szybko i nim się obejrzeliśmy, nadszedł czas, by pakować walizki, a tak w rzeczywistości torbę podróżną. Na koniec zaś, tak tylko, z kronikarskiego obowiązku (nie żebyśmy się przechwalali), chcieliśmy wspomnieć, że od wczoraj przebywamy w pachnącej bazylią włoskiej Ligurii. Czas na prawdziwy wywczas! Ale to już temat na nasze kolejne spotkanie :)