Nareszcie nastał nam ukochany weekend! Szkoda tylko, że jego litościwe panowanie trwa jedynie dwa dni...
Jednak zanim wstąpił on na tron, spędziliśmy bardzo pracowity oraz obfitujący w odciski tydzień w niemal całkowicie odciętym od świata, położonym nad jeziorem Walensee, Quinten.
Jakoś trzeba się do tej mikrej wioseczki dostać (zamieszkuje ją na stałe niecałe czterdzieści duszyczek). Jedyna opcja to droga wodna lub stromy, pieszy, lawirujący wzdłuż brzegu jeziora szlak. Jak widać, po zapakowanym w eleganckie walizy bagażu- wybraliśmy łatwiejszą opcję.
Po udanej przeprawie, pozwoliliśmy sobie na odrobinę rozpusty. Nie, nie chodzi o wino, które jest stałym elementem naszego życia (zawodowo, jak i prywatnie ;)), a o ten przepyszny, tuczący placek. No, ale skądś trzeba brać energię do pracy, samo słońce nie wystarczy.
Plan treningowy na ten tydzień, to wzmacnianie górnych partii ciała, ze szczególnym uwzględnieniem ramion oraz barków. Oczywiście, nie zapominamy także o nogach.
Po całym dniu na upalnej winnicy, pośród kurzu i robaków, cudownie jest schłodzić się w alpejskim jeziorze, którego głębokie tonie nie nagrzewają się tak łatwo. Czynność tą najlepiej powtarzać codziennie :)
Najbardziej w kość dają te ciężkie, przeznaczone to zdobywanie wysokich szczytów buciory. Stopa gotuje się w nich wręcz, a po uwolnieniu się z tego diabelskiego uścisku, przypomina wyłowionego z niedzielnego rosołu, pomarszczonego, bladego kurczaka.
Gdy jest płasko i nie ma zbyt wielu kamieni, można próbować obejść się bez nich. Niestety, nie jest to opcja, którą można by uskuteczniać nazbyt często.
Tak, czy siak, nawet największe trudy przemijają w końcu i na tron wraca król. Jak najlepiej wykorzystać dwa wolne od wielogodzinnego przebierania nogami dni? Najlepiej przeznaczyć je na długie spacery ;)
Kto bardziej nadaje się do modelingu?
Ładnie mają w tej Szwajcarii, nie ma co. Tyle gór nabudowali, tyle jezior nakopali... zaiste, pracowity to naród. A my, wraz z nim oddajemy się temu mrówczemu losowi... bo już jutro znowu poniedziałek. Całe szczęście, uznają jeszcze jakieś dni wolne, więc niedługo, jedynie za kilka okraszonych potem dni, odkryjemy coś nowego.