wtorek, 26 listopada 2019
Miesiąc później. Część 1.
Kilkumiesięczny pracowy epizod już za nami i tym samym od zeszłego tygodnia jesteśmy wolni na 7 miesięcy :) Co zrobić więc z całym tym wolnym czasem? Dla nas to nie problem! Szybka wizyta w Polsce i już możemy ruszać ku złotej włoskiej jesieni.
Gwoli wyjaśnienia, o co chodzi w tytule posta. Otóż wpisy te publikowaliśmy już na Facebooku jakiś miesiąc temu, a jako, że nie mieliśmy komputera, to nie udało się nam zamieścić ich na blogu. Nie są więc nazbyt aktualne, ale z kronikarskiego obowiązku i żeby zachować ciągłość historyczną i móc wracać do blogaska, jak z pamięcią będzie już bardziej krucho, wrzucamy je teraz :)
Po uporaniu się z zalegającymi nad Czechami mgłami dotarliśmy do Austrii, a konkretnie do miejscowości Wolfsberg. Po długiej dyskusji, doszliśmy do porozumienia i tym samym wniosku, że ostatnio byliśmy tu jakieś siedem lat temu. Wydawało się bardziej niedawno!
Nawigator przy pracy ;)
Jeszcze trochę alpejskiej jesieni...
... i siup przez granicę. Witamy we Włoszech!
Jak się rzekło, kilka lat temu bywaliśmy tu kilka razy do roku. Teraz, ze względu na przesunięcie naszej mieszkaniowej bazy o jakieś tysiąc kilometrów na południowy zachód, penetrujemy inne kierunki.
Warto jednak wrócić do Friuli, by przekonać się, że nadal jest tu pięknie :)