wtorek, 10 kwietnia 2018
Żegnajcie wyboje!
Niniejszym oficjalnie oświadczamy, iż kilka dni temu powróciliśmy na stare śmieci. Ziemią przodków, czy też ojcowizną nazwać ich jednak nie można, bo to przecież kraina odwiecznych wrogów i znienawidzonych najeźdźców. Dla nas jednak to przytulny, przesiąknięty lewackością dom :).
Dodatkowo przywieźliśmy ze sobą odrobinę, odnalezionej w końcu po wytrwałych poszukiwaniach, słonecznej, włoskiej pogody.
Szczerze mówiąc, to jest tu teraz nawet cieplej niż w Italii :)
Tradycyjnie już, ostania relacja z wyjazdu uboga jest w słowa, a przepełniona zaś smutkiem oraz tęsknotą za cygańskim życiem, ale chyba nie tylko my tak mamy po powrocie z wyjazdu, czy też wakacji.
W Eigeltingen też kwitną już magnolie, te rosnące w Rimini były jednak o kilka tygodni szybsze.
Po kamperowym zastoju i wielu samotnych noclegach, przyszły święta, a z nimi prawdziwe karawaningowe szaleństwo. Każdy posiadacz domku na kółkach postanowił spędzić w nim te wolne kilka dni i podejrzewamy, że rozpocząć tym samym sezon.
Tłumy były wszędzie, nawet w najbardziej zapadłej i nieatrakcyjnej dziurze, czy też błotnistym klepisku. Po kilku dniach sytuacja unormowała się, a parkingi, postoje oraz nielegalnie zajmowane trawniki opustoszały.
Cesenatiko zaskoczyło nas na mocny plus. Spodziewaliśmy się wymarłego, straszącego hotelami kurortu, a tu takie cuda :)
Rawenna. Słynne wczesnochrześcijańskie mozaiki oglądaliśmy już kilka lat temu. Tym razem poskąpiliśmy na wstępy i pozostało nam wyobrażanie ich sobie, jak dostojnie błyszczą w świetle gdzieś tam za grubymi murami.
Jeszcze coś o włoskich drogach, a mianowicie musimy z przykrością napisać, że są masakryczne. Lokalne, wojewódzkie, wiejskie i krajowe (o autostradach się nie wypowiemy, bo obcy nam to twór :)) Dziura na dziurze, nawet okraszające je łaty są dziurawe. Natrafienie na dobrą nawierzchnię wiąże się ze sporą ulgą i odprężeniem, są to jednak dosyć rzadkie uczucia (coś jak znalezienie toalety podczas trwającego w najlepsze rozwolnienia :)). Trochę czasu spędziliśmy już w krainie smakoszy klusek, ale czegoś takiego jeszcze nie doświadczyliśmy. Jeżeli stan zdrowia człowieka można określić po kondycji jego układu krwionośnego, to Italię czeka niedługo rozległy zawał.
Żegnajcie wyboje!