sobota, 7 maja 2022

Wysokiej jakości winko w dobrej cenie.

Pierwszy tydzień za nami. Nie będziemy tu jęczeć, jak jest nam ciężko, jakie to okrutne bóle przeszywają spracowane ciała. Jak strome są winnice, jak długi jest dzień pracy i jakim tyranem jest szef- zleceniodawca. Bo i nie byłoby to prawdą (w sumie to nie do końca- stoki są naprawdę mega nachylone, a dziewięć godzin pracy to minimum). Tak naprawdę, to w porównaniu do poprzednich lat jesteśmy w bardzo dobrej formie i obolałe członki nie doskwierają nam aż tak zanadto. 
 

Wychodzi na to, że im starsi jesteśmy, im mniej przetworzonego wegańskiego jedzenia konsumujemy i im bardziej od wszelkiej maści wysokocywilizacyjnych przejawów życia stronimy, tym lepiej się mamy oraz czujemy. Oczywiście wszystko podlewane wysokiej jakości winkiem w dobrej cenie :)

Do tej stromej, niemal pionowej ściany przylepiona jest nasza wioseczka, zwana Quinten. Nie widać jej na tym skalnym ogromie?

Może teraz, jak przybliżymy obraz odrobinę, to będzie widać trochę lepiej.


 Przypuszczalnie, dostrzeżecie nawet liczne winnice, pośród których, na środku zbocza: my...


...oraz Komo :)

W sumie to pięknie tu, czyż nie? Praca nie jest chyba taka zła, kiedy takie oto widoki jej towarzyszą. Prawdziwe, namacalne, organiczne. Wydające zapach, czasem kłujące, czasem drapiące. A nie tylko fajna tapeta na ekranie komputera.

W Szwajcarii bez flagi nie ma życia. Może ze względu na tych wszystkich starych ludzi ją zamieszkujących. Wyobraźcie sobie, że wstajecie z łóżka i nie wiecie gdzie zastał was poranek. Następnie odchylacie czym prędzej firankę i cały stres oraz lęk was opuszcza. Uff, wszystko w porządku.

Cuda panie! Palmy w samym sercu Alp.

W sobotę łatwo się mówi, że tydzień minął bardzo szybko. Gorzej jest w poniedziałek. Tak czy siak, czas się zbierać na drugą stronę jeziora, do cywilizacji. Ciao odludzie, do zobaczenia za dwa tygodnie!