czwartek, 3 grudnia 2015

Czy deszcz, czy słota, ku psotom ogarnia nas ochota



Byle do wiosny!- te słowa powtarzamy co rano, by dodać sobie otuchy zwlekając się z łóżka pośród otaczających nas zewsząd ciemności. W jakimś mądrym piśmie przeczytaliśmy ostatnio, że te wszystkie jesienne chandry, spadki nastroju i małe depresje to tylko wytwór naszego kapryśnego, zmanierowanego umysłu.
Za przykład potwierdzający tę tezę mają niby posłużyć zachowania dzieci- że taki szkrab zawsze jest zadowolony, niezależnie od pory roku wyskakuje z pieleszy i pędzi się bawić krzycząc przy tym: czy deszcz, czy słota, ku psotom ogarnia mnie ochota!


Może i tak, ale...


musimy się szczerze przyznać, że widocznie z naszymi wewnętrznymi dziećmi nie jest tak do końca dobrze. Musiały się widocznie biedaczki gdzieś zagubić podczas tej radosnej porannej zabawy w chowanego.


Mimo wszystko dużo bardziej wolimy jednak polegiwać w słońcu na plaży w towarzystwie zimnego piwka, by następnie narzekać na upał w kamperze :).


Przełamaliśmy się jednak i wczoraj wybraliśmy się nad jezioro, a tam co- mgła i zimnica. U nas słońce i w miarę ciepło, a kilkanaście kilometrów dalej takie cuda.




Więc nie bacząc na warunki wzmocniliśmy się izotonikiem,


by potem zagubić się we mgle. Jak te dzieci :).