Mijana już wielokrotnie podczas trasy z lub do Polski Norymberga jakoś nigdy nie była dla nas celem turystycznym samym w sobie, a bardziej kolejnym punktem, po minięciu którego mieliśmy już bliżej do domu. Zawsze kojarzyliśmy ją w zupełnie innym, mniej chlubnym, historycznym kontekście. Całe szczęście tym razem postanowiliśmy odpocząć po drodze i padło na to niedoceniane przez nas wcześniej miasto.
Tak jak większość miast w tej części Europy tak i ta druga po Monachium najliczniejsza bawarska metropolia mocno ucierpiała podczas ostatniej wojny. Większość zabytków została jednak pieczołowicie odbudowana i odrestaurowana.
Byle do wiosny.
Z czystym sumieniem możemy polecić pyszne, wegańskie falafale.
Nad miastem góruje wielki zamek.
Czasem trzeba się poświęcić dla zdjęcia. Fuj! Tak się jednak złożyło, że były Walentynki, więc w tym dniu można zrobić wyjątek :).
W domu Didol ma zakaz wchodzenia na łóżko, w hotelu jednak może wreszcie sobie poużywać :)
FIN