czwartek, 30 października 2014
Korzystając z ładnej pogody dużo spacerujemy i rowerujemy po okolicy. Wiadomo- główną atrakcją jest jezioro, ale i wyprawa do okolicznego lasu może być równie ciekawa.
Kilkanaście minut na nogach i dochodzimy do zamku Langenstein. Jeżeli grać w golfa to tylko tu :)
Nasza wioseczka. Metropolia to to nie jest :).
Tak naprawdę nigdy nie mieliśmy przyjemności nawiązać kontaktu z krowami. Dlatego też nie wiedzieliśmy, że to takie ciekawskie stworzenia. Gdy tylko zobaczyły Didka podeszły do ogrodzenia i zaczęły się przypatrywać. Jedne były bardziej śmiałe, inne trzymały się trochę z boku zerkając tylko ukradkiem.
Gdy odchodziliśmy całe stado asystowało nam wzdłuż ogrodzenia dobre kilkaset metrów :). Mamy świadomość jaki los czeka te biedaczki. Dlatego też: przechodźcie na weganizm!