czwartek, 10 lipca 2014

czas na zmianę...



Nasza burgundzka opowieść dobiega właśnie końca. Jutro ostatni raz zadzwoni budzik wzywając nas natrętnie do zwleczenia się z łoża oraz udania się do pracy. Ostatni dzień postanowiliśmy podarować sobie nadgodziny i pracować niczym prawdziwi Francuzi, czyli do dwunastej :) A od soboty nowe przygody, miejsca i wrażenia...witaj kamperze!!!


Nasz polowy kierownik- Michael. Polsko-francuska rywalizacja podczas obsługi kilofa budziła nie lada emocje wśród niewieściej części ekipy :)





Burgundia- winnice oraz czereśniowe gaje. Ach...


Dywan - ulubione miejsce wypoczynku mopsa :) A poniżej spacer po okolicy i nowe znajomości.



Tyćko gotujemy. Po wiele więcej wegańskich przepisów zapraszamy na drugiego bloga. Że niby pizza bez sera? Fu!


Znowu kilka fotek dokumentujących życie polowe :)




A te oto zioła przerobiliśmy dziś na pyszne pesto :)