niedziela, 24 lipca 2011

My już są

Wróciliśmy.
Miało być trochę dłużej, a wyszło ponad dwa tygodnie, ale za to intensywne i bardzo fajne. Odwiedziliśmy rodzicielkę piękniejszej części naszego duetu- Grażynę, objechaliśmy Jezioro Bodeńskie prawie dookoła, bocznymi drogami zwiedziliśmy południową Bawarię, potem kilka tuneli i Włochy. Tam obowiązkowo parę dni w Grado, dwa w Dolomitach w drodze powrotnej, hyc przez Alpy i jesteśmy w domu. Zrobiliśmy jako takie zakupy, więc od jutra zapraszamy do naszego sklepu na Allegro :).
Póki co fotki z Waiblingen, gdzie gościliśmy kilka dni u mamy, czyli odwiedziny u Grażyny :)
Niemcy jak to Niemcy, stereotypowo: drogi szerokie i równe (nawet te boczne), w marketach piwko taniutkie, za to w knajpach piekielnie drogie, wszystkie serwisy kamperowe płatne (to nie Włochy), ludzie przyjaźni, a brać karawaningowa kontaktowa i sympatyczna.


Miasteczko małe i przyjemne. Jak to u zachodnich sąsiadów: czyściutko, ładniutko i spokojnie. Zabytki odnowione,ludzie zadowoleni i zupełnie nie przejmujący się modą :) (zupełnie jak Czesi).







A oto i polska ekipa: z lewej mama Grażyna (wiemy, że czytasz, więc gorąco pozdrawiamy), w środku koleżanka Bożena alias Bożena, po prawej pewien sympatyczny przystojniak z Wrocławia oraz niewidoczna ,bo robiąca zdjęcie, nie mniej urodziwa- Katarzyna.