Jak już wcześniej pisaliśmy, tak jak duża część naszego zacnego narodu wybraliśmy się na weekend majowy. Pogoda nie dopisała, więc tradycyjnego staropolskiego grilla nie było :) Ale nic to. Są pewne znane nam sposoby na lekkie rozjaśnienie myśli i wytworzenie pozytywnego spojrzenia na świat.
Zaparkowaliśmy obok parku i szkoły (oraz kolorowych kamieni). W sumie bez żadnych problemów spędziliśmy dwie noce (całe szczęście bo podczas pierwszej tak poprawialiśmy sobie nastrój, że można nas było śmiało wynieść na zewnątrz i nawet byśmy nie ziewnęli). Alkohol Twój wróg!!!
Do Szklarskiej pojechaliśmy również aby wesprzeć w leczeniu przebywającą wraz z rodzicami w sanatorium chrześnicę Maję. Czyż to nie Aniołek?
Cóż to za wyjazd w góry bez wycieczki szlakiem. Więc proszę oto i skały.
Ostatniego dnia w drodze powrotnej połaziliśmy po jeleniogórskiej starówce i zahaczyliśmy o Bolków.
W końcu 3 maj. Była i orkiestra i wojsko i natchnione patriotyczne mowy.
Nawet na chwilę wyszło słońce (jakieś 5 minut :))
A na koniec kostucha mająca na celu uzmysłowienie wszystkim, że trzeba korzystać z życia i chwili bo ona gdzieś tam czeka i odlicza.
Więc za trzy dni kolejny wyjazd :).
.