Szczerze pisząc, to nie należymy do osób, które jakoś szczególnie
ekscytują się Świętami. Zarówno od strony religijnej, jak i komercyjnej.
Tak naprawdę, to bojkotujemy je na całego, nigdy nie mieliśmy choinki, a
od kilku lat z premedytacją opuszczamy rodzinne spotkania. Takie to już
z nas złe dzieci, ale po prostu przeraża ten cały okołobożonarodzeniowy
szał. Co innego jednak, jak ktoś zajmie się wieszaniem lampek, a my
podczas wieczornych spacerów docenimy po prostu jego pracę. No i Babbo
Natale taki słodki ;)