Dzień dobry, nazywam się Komo. Moi dwunożni współlokatorzy wołają na mnie też czasem: Rudy, Rudzielec, Menda, a niekiedy też Diabeł. No i Zostaw...tylko Zostaw i Zostaw.
Przez większość dnia bardzo staram się być grzeczny. Naprawdę, tylko, że ci ludzie z którymi mieszkam nie dają mi spokoju. Jak tylko zaczynam się grzecznie bawić, to już po chwili wołają: Zostaw, Zostaw! A ja się przecież nie rozdwoję...
Dlatego też najbardziej lubię spacery. Wtedy mam trochę spokoju. Zmieniam też imię, zamiast Zostaw, zwą mnie: Chodź!
Najważniejsze, by w końcu dotrzeć do lasu. Las! Las! Laaaas!!! Wąchać, tropić, szukać! Laaaassss!
Skakać, biegać, aportować! Laaass!
Królik, dzik, może sarna. Biec, wąchać, szukać...laaas!
Dokąd zmierzasz tropie?
Mam dopiero osiem miesięcy i jeszcze nigdy nie widziałem śniegu, ani lodu. Nie dostrzegam w tym niczego dobrego. No bo pomyślcie, kupy zamarzają i nic nie czuć, nie ma co wąchać, nie ma co lizać. Po co to wszystko?
Przestrzeń. Gonić, tylko biec przed siebie.
O, tam w dole mieszkam! Co prawda już od kilku miesięcy, ale do tej pory nie rozumiem o czym szczekają moi czworonożni sąsiedzi. Czas wziąć się poważnie za niemiecki :)
Zaś po spacerze ogarnia mnie taka dziwna niemoc, nic mi się nie chce, ani biegać, ani gryźć. Całe szczęście trwa to tylko przez chwilę :)