Saint-Bris rzuciło na na nas urok. Nie chce nam się nigdzie jeździć, nie mamy ochoty na zwiedzanie. Utknęliśmy. Czujemy się trochę jak w filmie "Dzień Świstaka". Codziennie wstajemy o tej samej porze, szykujemy się do pracy, wychodzimy, mijamy po drodze te same osoby, a nas mijają te same samochody. Zaklęty krąg. Wiemy, że to się nazywa normalne życie i wiele osób tak egzystuje, a niektórzy nawet to lubią. Sami tak mieliśmy, ale w pewnym momencie nam przeszło :). Cóż, damy radę te kilka miesięcy. Jak człowiek tak dogina na polu to głownie odlicza czas do końca dnia, a potem byle do weekendu. Choć i one stają się podobne. Zakupy w Auxerre, spacer do Champs, leniuchowanie...
wtorek, 21 kwietnia 2015
Dzień Świstaka
Saint-Bris rzuciło na na nas urok. Nie chce nam się nigdzie jeździć, nie mamy ochoty na zwiedzanie. Utknęliśmy. Czujemy się trochę jak w filmie "Dzień Świstaka". Codziennie wstajemy o tej samej porze, szykujemy się do pracy, wychodzimy, mijamy po drodze te same osoby, a nas mijają te same samochody. Zaklęty krąg. Wiemy, że to się nazywa normalne życie i wiele osób tak egzystuje, a niektórzy nawet to lubią. Sami tak mieliśmy, ale w pewnym momencie nam przeszło :). Cóż, damy radę te kilka miesięcy. Jak człowiek tak dogina na polu to głownie odlicza czas do końca dnia, a potem byle do weekendu. Choć i one stają się podobne. Zakupy w Auxerre, spacer do Champs, leniuchowanie...