W poprzednim poście pisaliśmy, że już nie długo wyjazd, że się przygotowujemy i w ogóle- praca wre. Aż tu wczoraj dostaliśmy nożem w plecy (cóż za tragizm :)). Klient wypowiedział nam umowę najmu mieszkania, naszego głównego źródła dochodu.
-Co poczniemy, co poczniemy- kołata nam się po głowach- chyba trzeba się wziąć do uczciwej pracy- myślimy.
Pewnie i trzeba.
Póki co nie odpuszczamy wyjazdu (musimy bardziej skupić się na aspekcie zarobkowym) i niedługo wracamy na stare śmieci.
Trzymajcie kciuki :)