niedziela, 27 kwietnia 2025

Macki Babilonu

Długie, lepkie od szwajcarskich franków macki Babilonu oplotły nas ciasno i zaczęły przyciągać coraz to bliżej i bliżej, do bijącego tą ukochaną przez spekulantów oraz budzącą zmienne uczucia wśród kredytobiorców walutą źródła. Będziemy obmywać się w jego pieniądzodajnych wodach przez najbliższe kilka miesięcy, wchłaniać przy tym te jakże cenne walory do sakiewek, oddając w zamian słony pot oraz ofiarowując liczne odciski za cenne dewizy na ołtarzu zgniłego kapitalizmu.
 
 
Witaj Szwajcario, grüezi bajkowe Quinten, wierni, pokorni słudzy meldują się ponownie do twych usług!

czwartek, 17 kwietnia 2025

17 kwiecień, godzina 14.30

Tak oto pisaliśmy na blogasku piętnaście lat temu: 
 
17 kwiecień, godzina 14.30. Ślub cywilny, później obiad. Zero romantyzmu, zero religii. Za to dużo miłości!!!
 
Pory roku mijają jedna po drugiej, a ostatnie zdanie wciąż niezmiennie obowiązuje. Chociaż oboje zmieniliśmy się bardziej niż bardzo, to dzięki temu, że przebiegało to synchronicznie, wciąż mamy o czym rozmawiać i spędzamy ze sobą niemal wszystkie z godzin składających się na na dobę. Matko Boska! 15 lat po ślubie, 21 wiosen razem, 24h na dobę, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku. 
Twardzi jesteśmy, nie ma co :)

środa, 16 kwietnia 2025

Wyzwolenie- droga ku wolności. Manifest.

Nie potrzebujemy pałacu, by czuć przestrzeń.
Wybieramy mieszkanie blisko natury – bazę, do której możemy wracać.
Zamykamy drzwi, kiedy wyjeżdżamy. Otwieramy je, kiedy chcemy być z ludźmi.
Cenimy spokój, ciszę, powietrze, światło, drzewa.
Nie komplikujemy – upraszczamy, by czuć więcej.
Chcemy oddychać głębiej, zejść do ciała, pobyć w prawdzie.
Joga, medytacja, nagość, kontakt z naturą – to nie fanaberie.
To powrót do siebie.
Nie wiążemy się z miejscem, które odbiera nam ruch.
Zamiast domu, wybieramy bazę.
Możemy żyć miesiącami w górach, w lesie, w Hiszpanii, a potem wrócić na swoje piętro z widokiem.
Jesteśmy wolnymi ludźmi w ruchu z sensem.
Nie musimy wszystkiego mieć – mamy to, co nas niesie.
Nie boimy się przyszłości  
Jesteśmy jednostkami, które chcą żyć wolniej.
Które rozumieją wartość bycia nago, bycia prawdziwym, bycia człowiekiem. 
Razem oddychamy, razem dojrzewamy.
Nie czekamy na lepszy moment.
Nie odkładamy życia na „po remoncie”, „po sprzedaży”, „po planie”.
Nasza egzystencja już się dzieje.
Każdy dzień jest cegłą tej wizji.
Każdy oddech – decyzją, że jesteśmy gotowi.
Nasza droga nie musi być popularna.
Nie musi być rozumiana.
Ale musi być nasza.
Jeśli prowadzi przez las, przez ciszę, przez dzikość i prostotę – to tam jest nasz dom. 
To ścieżka na której uczymy się rezygnować z tego, co zbędne – w ciele, w umyśle, w codzienności.
Wierzymy, że prawdziwe wyzwolenie to nie ucieczka, ale powrót.
Powrót do ciała, do oddechu, do ziemi pod stopami.
Do prostoty, nagości bycia, współodczuwania, obecności.
Łączymy praktykę jogi, naturyzm, weganizm, medytację i minimalizm w jeden spójny rytm życia.
Nie chcemy nikogo „nawracać”. Chcemy dzielić się przestrzenią, w której każdy może usłyszeć swój własny wewnętrzny głos.
To nasza droga ku wolności. Jeśli chcesz – chodź z nami.
To nie projekt. To nasze życie.
Ścieżka, którą idziemy każdego dnia – w prostocie, w oddechu, w bliskości z naturą i sobą nawzajem.
To nie zestaw zasad. To wybory, które dają nam lekkość i przestrzeń.
Przestrzeń, by żyć bardziej świadomie, prawdziwie, bez udawania.
Nie szukamy doskonałości. Szukamy wolności.
W sobie. W relacji. W codzienności.
Bez masek. Bez muszę. 

czwartek, 3 kwietnia 2025

Nagle umysł zaczął się rozjaśniać...

Chcieliśmy podzielić się z Wami historią naszej małej życiowej rewolucji – i jednocześnie podziękować, bo macie w niej swój udział.

Od 11 lat mieszkaliśmy za granicą (Niemcy/Szwajcaria) i byliśmy święcie przekonani, że Polska to już dla nas zamknięty rozdział. Krytykowaliśmy ją na wszelkie możliwe sposoby i planowaliśmy przyszłość gdzieś w cieplejszym klimacie. Najnowszy pomysł? Hiszpania. Podczas kursu jogi zimowaliśmy tam, oglądaliśmy nieruchomości i byliśmy gotowi przenieść się na stałe.

I wtedy coś się zmieniło.

Może to efekt codziennej praktyki, może głębsze zrozumienie jogi, a może fakt, że rok temu skończyliśmy z alkoholem – ale nagle umysł zaczął się rozjaśniać. Przestaliśmy uciekać. Przestaliśmy myśleć w kategoriach „gdzie będzie lepiej”, a zaczęliśmy czuć, co jest dla nas dobre. I wtedy, nie wiedzieć kiedy, Polska zaczęła pojawiać się w rozmowach. Najpierw nieśmiało, potem coraz częściej, aż w końcu rzeczy potoczyły się błyskawicznie: wróciliśmy z Hiszpanii, wystawiliśmy mieszkanie na sprzedaż, a chwilę później byliśmy już na Dolnym Śląsku, przerejestrowując samochód.

Za ten zwrot akcji dziękujemy Wam wszystkim – bo to Wy (głównie Wy!) pokazaliście, że nad Wisłą można spotkać wspaniałych ludzi. Trzeba tylko umieć ich znaleźć.

A skoro już o jodze mowa – pandemia nie przyniosła światu wielu dobrych rzeczy, ale jedna okazała się kluczowa: dzięki niej indyjska szkoła jogi Kavaalya, po latach wzbraniania się, weszła do internetu. To pozwoliło nam dołączyć do tej coraz liczniejszej, nauczycielskiej rodziny i jeszcze mocniej zagłębić się w jogiczną ścieżkę.

Kavaalya nie skupia się tylko na fizycznym aspekcie jogi – tu są mantry, pranajamy, mudry, bandhy, filozofia, anatomia i mnóstwo innej wiedzy, która nie tylko wzbogaca praktykę, ale realnie zmienia życie. Polską edycję prowadzi inspirująca Paulina Ratajczak, a nad całością czuwa doskonały nauczyciel – jeśli już nie guru – Prashant Pandey. Są też inni wspaniali pedagodzy, których wskazówki potrafią przewrócić świat do góry nogami.

I to właśnie po tym kursie, po roku pełnej abstynencji i głębszej praktyce jogi zaczęły się dziać rzeczy, których się nie spodziewaliśmy. Najpierw w głowie, potem w życiu.

To dopiero początek – i już wiemy, że najlepsze jeszcze przed nami.