Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wrocław. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wrocław. Pokaż wszystkie posty

sobota, 10 września 2011

Each one and Everybody

Misja: Zobaczyć światełka
Miejsce: Wrocław, Wyspa Słodowa
Data: Wczoraj





piątek, 9 września 2011

poranna kawa




















Poranna kawa zawsze stawia na nogi  :)

wtorek, 6 września 2011

Didol wychodzi z inicjatywą


Ostatnimi czasy nasz pies zrobił się bardzo apatyczny. Całymi dniami tylko polegiwał w kącie, a jego umysł był czymś wyraźnie zaprzątnięty.

Biedny Didol myślał i myślał, dumał i dumał, jego oczy skrzyły się inteligencją, a gdzieś na dnie mózgu powoli kiełkowało rozwiązanie. Aż w końcu go olśniło.

Dość leżenia na kanapie!
Kończy się lato, trzeba gdzieś pojechać!

Zeskoczył z leżanki, podbiegł do nas i zaczął nas namawiać. Oczywiście nie jesteśmy szaleni, wiemy, że psy nie mówią ludzkim językiem. Lecz mopsy to nie do końca członkowie psiej braci. To byt pośredni, coś między królikiem, kotem perskim, a psem właśnie. A takie stwory mają swoje sposoby na przekazanie tego o co im chodzi. Mianowicie wpatrują się uporczywie w człowieka próbując przekazać mu swoje myśli za pomocą telepatii. Po prostu się ślepią.
Tak właśnie było w tym przypadku. Uporczywe wpatrywanie się sprawiło, że i w naszych umysłach zaczęły pojawiać się myśli o wyjeździe, z początku niewyraźne oraz  mgliste, lecz z czasem nabierające coraz więcej kształtów i konturów.
Podejrzewamy, że stojący na podwórku kamper również maczał w tym swe palce, a raczej opony.


Ale do rzeczy. Plan jest mniej więcej następujący: jedziemy do Włoch po troszkę towaru i na mały zwiad hadlowo-biznesowo-jarmarczny po drodze zahaczając Słowację, Węgry (Balaton) oraz Słowenię. We Włoszech oczywiście kilka dni w Grado, następnie Werona, jezioro Garda i powrót przez Innsbruck oraz Niemcy. Powinniśmy się uwinąć w jakieś 2-3 tygodnie :). Termin wyjazdu: przyszły poniedziałek.
Wiemy, wiemy, zapowiada się to bardzo męcząco. Ale co my mamy zrobić? Musimy jechać, bo Didol tak łatwo nie odpuści...

wesoły Budda



poniedziałek, 22 sierpnia 2011

do wszystkich potencjalnych włamywaczy- wróciliśmy!

Jak się rzekło w tytule jesteśmy z powrotem. Dwa tysiące kilometrów, cztery dni, bieganina po sklepach, sporo towaru oraz ból pleców i pośladków, oto w skrócie nasz krótki wyjazd. Jak widać na obrazkach poniżej tym razem busem z namiotem.










Dwie noce spędziliśmy na kempingach, a jedną w samochodzie na parkingu przy autostradzie. Zaskoczeniem był dla nas kemping przy austriacko-czeskiej granicy kilka kilometrów za Mikulovem. Wiele razy mijaliśmy jeziorko przy którym jest usytuowany, ale nie spodziewaliśmy się aż tak ciekawego obiektu. Masa knajpek, kilka własnych plaż (w tym FKK- tam gdzie pływamy :)) oraz przystępne ceny. Ciekawy pomysł na nocleg w drodze na lub z południa Europy.
Zaraz po powrocie zaliczyliśmy bazarek, a teraz sukcesywnie będziemy dodawać przedmioty na Allegro.
Uff.

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Panie! kup Pan oliwę!

Póki co handlujemy. Możecie nas znaleźć w niedzielę Pod Młynem obok Korony we Wrocławiu (no i w internecie). Klienci, jak to ludzie: pomarudzą, pomądrzą się, potargują... w sumie nie jest źle.  Za to towarzystwo handlujące doborowe, można się pośmiać, posłuchać ciekawych opowieści i poznać pokręcone ludzkie życiorysy. 
Ale za to jutro znowu wyruszamy do Italii. Tym razem wyłącznie na zakupy, wypożyczonym busem. Mimo to i tak przez wygrzejemy odrobinę kości :)


czwartek, 4 sierpnia 2011

Pan Frederico i jego Bentley czekają

Jako, że należymy do osób pracowitych, nie zamierzamy poprzestać na organizacji i prowadzeniu naszego jarmarczno-internetowego biznesu w Polsce. Ciągle szukamy jakichś dodatkowych okazji by podreperować nasz spragniony karawaningu budżet. Dlatego też przeglądamy sieć wyszukując ogłoszenia prac sezonowych itp. Oto co dziś wychwyciliśmy :).
Zresztą przeczytajcie sami:

Zatrudnimy do sprzatania rezydencji 
 
Ogłoszenie z 2011-06-20 

Praca za granicą, Praca Szwajcaria, Praca Sprzątanie

Zatrudnimy okolo,20 Polakow nie karanych do prowadzenia rezydencji pana Frederico Richardo praca polega na sprzataniu ,myciu okien na prowadzeniu samochodow marki Porsche ,Regeneracji jachtow oraz strzezenia spokoju i obslugi monitoringu gwarantujemy kurs na miejscu za darmo pan Frederico mowi po Polsku jest starsza osoba wymaga opieki sanitarnej jak i w prowadzeniu obowiazkow dla niektorych osob beda nalezaly obowiazki ,zakupy przelot z panem Frederico na Floryde do prywatnej rezydencji,obecnie na posesji pana Frederico pracuje 12 osob wszystkie sa sumiene i uczciwe tak samo wymagamy od nowych kandydatow proponuje pan Frederico stawke miesieczna 3700Frankow zakwaterowanie oraz wyzywienie i samochody do dyspozycji sa to nowe Mercedesy Ml,Bmw sport wersje M,Porsche Carera,Bentley na wszystko trzeba uwazac gdyz jest to wlasnoscia pana Frederico rekrutacja zajmuje sie pan Viktor Trusardi ktory mowi po polsku +447826161777 Koszty zwiazane z zatrudnieniem wynikaja z przelotu na miejsce koszty takie sa w granicach 1200zl za osobe chcialem dodac iz praca jest na stale .

Lokalizacja: Szwajcaria

Pamiętajcie Pan Frederico oferuje 3700 franków szwajcarskich miesięcznie (nie wspominając o Porsche i innych dodatkach)! A jak wiedzą wszyscy posiadający kredyt w ichniej walucie frank ciągle rośnie.

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Carlino

 
Nie wiem, czy ktoś zauważył ale po prawej stronie naszego bloga pojawiło się takie logo. Jest to odnośnik do naszego internetowo- jarmarcznego biznesu. Nie bójcie się w niego kliknąć i obejrzeć ofertę, a następnie dokonać zakupów. 
Uwierzcie, wszystkie towary tam dostępne są Wam bardzo, ale to bardzo potrzebne, wręcz niezbędne!

czwartek, 23 czerwca 2011

Procesjowo


Nie. Nie. Nie byliśmy na procesji. Wybraliśmy się na nasz kilkunastokilometrowy (około 15 :)) spacer na obiad do dziadków. Niepostrzeżenie podczas marszu miał miejsce od dawna zapowiadany efekt cieplarniany, toteż przechodząc przez rynek napotkaliśmy palmy.



Po drodze minęliśmy figlo klub. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. I mali i duzi :)

W fosie miejskie zaś dojrzeliśmy prawdziwego żółwia. Czyli jednak efekt cieplarniany.

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Polaku! Hoduj zioło!


Co tam u nas? Póki co bumelujemy, ale obiecujemy poprawę. Przedsiębiorstwo noszące dumną nazwę Carlino jest w trakcie organizacji, więc już niedługo sytuacja się wyklaruje. Okaże się, czy będziemy rekinami biznesu, czy może powrócimy do pięknych chwil z historii ludzkości i zostaniemy zbieraczami. Żadna praca nie hańbi (tak się pocieszamy). Więc jakby ktoś-coś to my chętnie :)



A .Właśnie. Oto nasz ogródek, a właściwie parapet ziołowy. Tak jesteśmy z niego (oraz z siebie) zadowoleni, że nie możemy się powstrzymać i się nie pochwalić. Hodujemy zioło. Legalnie i bez stresu.

piątek, 29 stycznia 2010

Zimie mówimy stanowcze NIE!!!

Tak jest teraz...

...ale jeszcze trochę i będzie tak :)