niedziela, 15 marca 2015

między Lindau, a Bregenz


Wejście do portu w Lindau jest chyba jednym z najczęściej fotografowanych miejsc nad Morzem Szwabskim (kolejna nazwa Bodeńskiego). Zresztą samo miasto jest również warte tego, by poćwiczyć kciuk na spuście migawki. Położona na wyspie starówka zachwyca doskonale zachowaną zabudową, a widoczne w tle Alpy tworzą niesamowity klimat.





 Mops nie garnie się jeszcze do kąpieli. Nie ma się zresztą co dziwić, gdyż woda jest lodowata.





Zakotwiczyliśmy na miejscu dla kamperów (zimą darmowe, w sezonie 10 euro) usytuowanym pod kempingiem, miedzy Lindau, a Bregenz (Bregencja). Lokalizacja pozwala zobaczyć dwa miasta podczas jednej wizyty i dodatkowo przy tym rozbudować mięśnie nóg. Do obu miejsc jest ok. 5 km w jedna stronę :).



Mops wybrał się jedynie do Lindau, drugie z miast już sobie odpuścił :).


Austriacka Bregencja nie jest ju tak malownicza jak Lindau, mimo tego warto się tam wybrać. Na odbiór miasta na pewno miało też wpływ drobne zmęczenie jakie odczuwaliśmy po kilkunastu kilometrach i kilku piwkach :).




Palmy już oczekują na otwarcie sezonu.


Na koniec dnia kolejne piwko i obserwowanie zachodu słońca. Romantiko :).

czwartek, 12 marca 2015

Friedrichshafen


Zachciało nam się odbyć lot sterowcem, a wiadomo, że jak fruwać zeppelinem to tylko tu. Dlaczego? Ano dlatego, że to właśnie w tym miejscu Ferdinand von Zeppelin skonstruował pierwsze latające monstrum. To z kolei dało impuls do powstania słynącej z luksusowych samochodów firmy Maybach
Friedrichshafen nie jest może najpiękniejszym z położonych nad Jeziorem Bodeńskim miast (ale już za samo położenie należy się duży plus :). Jest za to dosyć spore, posiada szeroką nadjeziorną promenadę, kilka zabytków i darmowy (poza sezonem) parking dla kamperów. Nic tylko jechać!


No dobra, nie lataliśmy sterowcem, zimą te kolosy odpoczywaj sobie w hangarach. Poza tym służą głównie jako powierzchnie reklamowe i dosyć trudną dostać się na ich pokład.





Pogoda iście śródziemnomorska.



Żaden z przejeżdżających za dnia kamperów nie zdecydował się nam towarzyszyć podczas chłodnego noclegu :)


Port jest jednocześnie granica państwa.








Powoli zapada mrok. Jutro jedziemy dalej- do Lindau.

niedziela, 8 marca 2015

pompa opuściła nas z pompą



Pompa wody, która zaopatruje nas podczas kamperowania w ten życiodajny płyn tak zachwyciła się Dreznem, że postanowiła wybrać to miasto na miejsce swego wiecznego spoczynku. Po kilku stęknięciach i coraz cichszych pisknięciach odeszła do lepszego świata, gdzie wśród innych jej podobnych będzie szczęśliwie tłoczyć wodę po wsze czasy. Skomplikowała nam tym czynem odrobinę wycieczkę, gdyż nawykliśmy do codziennych kąpieli. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że taka błahostka jak obowiązkowy wieczorny prysznic niektórym może wydawać się śmieszna (pozdro Dario!) dla nas jednak była czynnikiem, który zdecydował o przyspieszeniu powrotu na łono Hegauskiej ziemi i udanie się do serwisu po zakup nowej tłoczycielki.


Kilka dni przed wyjazdem do Polski nasze Eigeltingen skąpane było w śniegu...





...teraz powitało nas pięknym słońcem i naprawdę przyjemna pogoda, która ma się zresztą utrzymać dłużej. Po zakupie nowej pompy w sąsiednim Stockach (ale kamperów, nie wiadomo w którą stronę wytrzeszczać oczy :)) i jej wymianie w zaciszu naszego podwórka...



...oraz rowerowej wizytacji jeziora...





...postanowiliśmy spakować się jutro na powrót do kamperka i ruszyć na mały objazd okolic :).

Stay tuned!