czwartek, 8 marca 2012

mapka


Po prawej stronie bloga dodaliśmy mapkę z zaznaczonymi państwami przez które przetoczył się nasz kamperek. Ale z nas graficy i informatycy jednocześnie :)

środa, 7 marca 2012

Do garów rodacy!

Przeglądając namiętnie przepastne zasoby sieci zauważyliśmy, że blogi kulinarne cieszą się dużo większą popularnością niż strony o tematyce podróżniczo-dupomaryniej. Więc jako osoby elastyczne, kreatywne i jednocześnie dynamiczne postanowiliśmy się przebranżowić. A co! No więc lecimy. Dziś szpinakowe tagliatelle pod pierzynką z grzybów w aromatycznym sosie śmietanowym posypane dojrzałym 36-miesięcznym parmigiano reggiano (znaczy się makaron z sosem pieczarkowym), kasza gryczana pod kolejną kołderką z tego samego sosu (tak to jest jak się zrobi za dużo sosu, czasem trzeba jeść dwa, a nawet trzy dni), a na koniec aromatyczna pizza w stylu neapolitańskim na cienkim delikatnym, a zarazem chrupiącym cieście z dwoma rodzajami serów, salami, ostrą papryczką piri-piri, oliwkami oraz pieczarkami (tak to jest, jak się kupi za dużo). Wszystkie produkty (no dobra- niektóre) możecie kupić w naszym sklepie. Do każdych zakupów dołączamy przepis :)





sobota, 3 marca 2012

lód się topi, ptaszek śpiewa, wnet się zazielenią drzewa :)

Do naszego nadodrzańskiego grodu coraz śmielej zaczyna przybywać wiosna, a wraz z nią w nasze biedne duszyczki wlewa się fala optymizmu i nadziei.



wtorek, 28 lutego 2012

piątek, 17 lutego 2012

deszczośnieg



Trzeba by coś napisać- w końcu blog żyć musi. Tylko o czym, jak nic szczególnego się nie dzieje. Zawsze można napisać, że nic się nie dzieje. No to piszę :) Śnieg pada (teraz to już deszczośnieg), Didol zalega na kanapie wodząc sennie smutnym wzrokiem po pokoju, my zalegamy obok niego gapiąc się w ekran komputera i próbując coś zarobić. Czytamy książki i blogi przeżywając przy tym cudze podróże marząc jednocześnie o własnych. Ehh. Byle do wiosny!



sobota, 4 lutego 2012

kaczka też człowiek :)


Ostatnio pisaliśmy, że jest zimno, bo temperatura spadła do 10 stopni poniżej zera. Minęło kilka dni i mamy minus 20 :). Ale nic to, ważne, że słońce świeci i można się trochę powygrzewać przy oknie. Warto też wspomóc kaczki i inne stwory, które muszą jakoś przeżyć na zewnątrz. Nie ma co, twarde są.




sobota, 28 stycznia 2012

Brr -10

Mróz za oknem że hej. Nie powstrzymuje nas to jednak przed codziennymi spacerami. Niestrudzenie, narażając się na odmrożenia pokonujemy 10-15 kilometrów po wrocławskich ulicach. Nam to nie przeszkadza, za to  kochany TVN znów ma temat do bicia piany. Najpierw było za ciepło- źle, teraz jest za zimno- też źle. Nie było śniegu- źle, spadł- też źle. Staramy się jak najbardziej ograniczać oglądanie telewizji, a w szczególności pseudo-publicystycznych programów, no i oczywiście kreującego bez opamiętania wizję apokalipsy TVN 24. Wystarczy, że dziadek ogląda :).
Ale mniejsza o pierdoły. Co u nas?
Udało nam się wreszcie uruchomić sklep pod adresem www.carlino.pl (odnośnik z prawej strony, nie bójcie się kliknąć!- choć kto wie, w telewizji ciągle ostrzegają przed hakerami, ACTA, kradzieżą danych oraz czyszczeniem kont). Ciągle dodajemy nowe produkty i konfigurujemy sklepik. Przez falę ochłodzenia handel jarmarczny został zawieszony.
Wciąż również podróżujemy palcem po mapie, a to tu, a to tam. Gdzie my już nie byliśmy :)
No i najważniejsze, skrystalizowały nam się już dwa wiosenne wyjazdy. Wraz ze znajomymi z Jasnogórskiego Grodu wyruszamy na wzburzone wody Adriatyku by doskonalić trudną sztukę nawigacji i żeglarstwa. Byle tylko od śpiewania szant nie zedrzeć sobie gardeł.
Kolejny wyjazd to rodzinne kamperowanie w Italii. My w kamperze, a rodzinka w apartamencie.
Mamy nadzieję, że to dopiero początek wojaży w nadchodzącym sezonie, żeby tak tylko wygrać w lotka. Eh.
Ahoj!

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Friuli


Po deszczowej Austrii Włochy przywitały nas pięknym słońcem. Mimo, iż nie było wcale gorąco, a nocą nawet lekki mrozik przyprószył trawę szronem to ilość światła sprawia, że człowiekowi od razu poprawia się humor. Niestety nasza wizyta trwała dość krótko i po noclegu oraz szaleństwie zakupowym trzeba było wracać. Ale już niedługo wiosna, a wraz z jej nastaniem mamy zamiar rozbić tam kamperowy obóz na dłużej :)




sobota, 14 stycznia 2012

...Wiedeń...


Podczas jazdy do stolicy Austrii chmury nie skąpiły nam deszczu. Nie powstrzymało nas to jednak przed dotarciem na czas. Zakwaterowaliśmy się w lekko szemranym hoteliku, gdzie recepcjonistą był miły, bezwłosy pan z licznymi bliznami na czaszce mówiący z rosyjskim akcentem. Zaraz potem ruszyliśmy na zwiedzanie w stylu japońskim.







czwartek, 12 stycznia 2012

...w domu...


Wróciliśmy. Uff...Kawał drogi za nami. Jak tylko się ogarniemy to dodamy parę fotek opatrzonych kilkoma słowami komentarza. A teraz hyc do wanny :)