niedziela, 30 stycznia 2011

piątek, 28 stycznia 2011

czwartek, 20 stycznia 2011

już po...


Konkurs na bloga roku już się dla nas zakończył, wylądowaliśmy pośrodku stawki. Przed nami znalazło się bardzo dużo świetnych blogów- niektóre z nich czytamy od dawna i Was również do tego zachęcamy :).  My jesteśmy już myślami przy zbliżającej się wiośnie i nadchodzącym wraz z nią wyjeździe.
 
Dziękujemy wszystkim za głosy!!!

środa, 12 stycznia 2011

Niezawodna Praga

 
O Boże, a ci znowu piwo i piwo. 
A czym innym można zacząć wpis o Czechach? Knedlikami? Wbrew pozorom czeskie piwa nie są najlepsze na świecie, jak przyjęło się sądzić. Mają za to jeden niepodważalny walor- są tanie :). Więc tuż po przyjeździe do Pragi zaopatrzyliśmy się w niezbędnik piwosza, czyli kilkanaście butelek złocistego trunku. 
Ale nie o tym będzie chyba cały wpis.
Wypadałoby napisać coś o samym mieście. O jego niezniszczonej przez wojny starówce, pięknych zabytkowych budowlach, brukowanych uliczkach pamiętających jeszcze minione pokolenia, które po nich spacerowały. Więc piszemy. Wszystko to prawda. Praga ma tyle do zaoferowania turyście, że kilka dni to z pewnością za mało. Wiedzą o tym ludzie na całym świecie i licznie przybywają. Bardzo licznie. Most Karola w południe przypomina polski hipermarket w sobotę lub kościół w niedzielę, panuje tam dosyć duży ścisk.

Oto i on- most Karola.



Pocztówkowe ujęcie- rzeczony most i Hradczany w tle. Tam też nie sposób delektować się widokami w samotności. Przewodnicy pędzą z parasolami, flagami i Bóg wie czym jeszcze, a za nimi podążają hordy turystów.

Widok ze wzgórza Žižkov . Duużo schodów do pokonania :)
Bardzo ciekawym obiektem, omijanym przez wielu turystów, ze względu na to, iż nie leży na głównym szlaku zwiedzania, jest Wyszehrad i znajdujący się w jego obrębie cmentarz zasłużonych Czechów.




Wieża tv.

???
Ślub i sesja zdjęciowa na praskiej starówce- marzenie każdego Japończyka.


Jaki początek, taki koniec -  piwko w lokalnym barze i do domu :(
Pragę następny raz odwiedzimy już chyba dopiero w marcu, kiedy wyruszymy wreszcie na kilkumiesięczną włóczęgę kamperem.

wtorek, 11 stycznia 2011

z wizytą u koleżanki Ludmiły


W drodze do Pragi postanowiliśmy zrobić sobie dwudniowy postój w Kłodzku. Zwiedziliśmy twierdzę i jej labirynty (tunele minerskie, żadne tam labirynty- przewodnik mówiąc to, aż zrobił się czerwony ze złości na ludzką ignorancję), pospacerowaliśmy po pustych, zabytkowych  uliczkach i pospaliśmy w skrzypiących łóżkach. Kłodzko jest miejscem w którym można spędzić dzień lub dwa, lecz dłuższy pobyt grozi powolną degradacją wątroby.

Wszystko się zgadza w naszym przypadku, szczególnie po szaleństwach minionej nocy, ale jak to mówią bez ryzyka nie ma zabawy :).

Trasa turystyczna ma około kilometra długości, a zwiedzanie trwa niecałą godzinę. W najniższym  miejscu tunel ma 90 centymetrów wysokości, więc ostrzeżenie dla osób z  klaustrofobią jest zasadne.

Ludmiła :)



 Most św. Jana po lekkim tuningu. Czasem należy podrasować odrobinę rzeczywistość.

Ruszamy dalej (na stopa trochę za zimno :)).

A i jeszcze jedno. Co bardziej błyskotliwe jednostki pewnie dostrzegły z boku strony logo konkursu Blog Roku. Wiemy, że pewnie nie wygramy, ale lansowanie się w sieci nie zaszkodzi, wiec zachęcamy do wysyłania sms-ów.

piątek, 7 stycznia 2011

Ať doušek zlatého kapaliny osvětlení vám život v tomto novém roc !

Z nastaniem nowego roku postanowiliśmy wybrać się z pielgrzymką to Mekki każdego piwosza, czyli kraju naszych południowych sąsiadów- Czech. Po dwóch dniach w Kłodzku i wędrówce podziemnymi korytarzami największej górskiej twierdzy w Europie (tako rzecze przewodnik) siedzimy sobie w Pradze i degustujemy. Jako przyzwoici czciciele piwnego bożka spędzimy tu kilka dni. Więcej wieści niebawem.

Częstochowa 2010

wtorek, 28 grudnia 2010

święta, święta i po świętach


Dwie Wigilie, dwie rodziny, kilkadziesiąt przejechanych kilometrów, trochę przedświątecznego stresu i już po wszystkim. W sumie nie było tak źle :).

 Trzebnicka choinka. Autor: Maja, lat 6

 Marcinkowice. Marysia- lat 3

 Maja. Autor: Maja :)

Rodzice. Autor: Maja. Trzeba przyznać, że nieźle jej to wychodzi :)

wtorek, 14 grudnia 2010

Wszędzie dobrze, ale w kamperze najlepiej!!!

Śnieg ciągle pada i pada. Zima w pelni, a my wspominamy jak to dobrze nam się żyło w naszym malutkim kamperze. Mimo że ciasno, mimo że duszno i mega gorąco życie na kółkach jest wspaniałe.
Co dzień nowe miejsce, inny widok po przebudzeniu, czasem nieprzespana noc to i tak bardzo za tym tęsknimy. Nie ma to jak poprać sobie w miseczce lub jeść obiad w temperaturze zbliżonej to tej jaka panuje w saunie.

Przerwa na literaturę ( na następny wyjazd należy zabrać zdecydowanie większą ilość książek  )

Wyczerpany upałem Didol

Chwila czułości
Obiadek w przygotowaniu...

...i gotowe

Relaks na kempingu

Relaks na plaży

Znowu obiadek ( nasz główny składnik - makaron )

W sypialni

Szef kuchni

Najwygodniejsze łóżko na świecie :)

Wieczorna rozrywka - karciory i obowiązkowe piwo