sobota, 12 grudnia 2015

łzy przekupek zraszają obficie konstanckie bruki


Kramarze, straganiarze, gastronomicy, sprzedawcy waty cukrowej, żebracy nawet- wszyscy oni spoglądają z żalem w niebo wpatrując się w nie uparcie, jakby swym smutnym spojrzeniem mogli coś zmienić. Jakby to pełne niemocy gapienie się miało jakiś wpływ na bieg wydarzeń. Niestety nie ma, nic się nie zmienia.

niedziela, 6 grudnia 2015

ho, ho, ho!


Szukaliśmy rano prezentów pod poduszką, obok łóżka, a nawet w szafie. I nic! Mikołaj chyba o nas zapomniał- pomyśleliśmy. Postanowiliśmy jednak pomyszkować jeszcze dokładnie w całym mieszkaniu. I znaleźliśmy naszego Mikołaja :). Naprawdę miałem dla was prezenty, ale nie wytrzymałem i je zjadłem- powiedział na swoją obronę- ale to nic, nie smućcie się, macie przecież mnie!

czwartek, 3 grudnia 2015

Czy deszcz, czy słota, ku psotom ogarnia nas ochota



Byle do wiosny!- te słowa powtarzamy co rano, by dodać sobie otuchy zwlekając się z łóżka pośród otaczających nas zewsząd ciemności. W jakimś mądrym piśmie przeczytaliśmy ostatnio, że te wszystkie jesienne chandry, spadki nastroju i małe depresje to tylko wytwór naszego kapryśnego, zmanierowanego umysłu.